Jeżeli się nie staniecie jak dzieci
W owym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa, pytając:
\„Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?” On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by jedno takie dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18, 1-5)
Jak pisze francuski biblista Xavier Leon-Dufour SJ – „mając na uwadze przede wszystkim jego ubóstwo, całkowitą zależność i to, że dziecko wszystko, co otrzymuje, traktuje jako dar, a nie jak rzecz należną”.
Przypomina mi się nauka Bon z Tybetu:
" przyjmij wszystko jakie jest"
Kilka lat temu koleżanka wspomniała mi jak bardzo podobne jest Bon i chrześcijaństwo. Wydawało mi się, że najbardziej istotna jest forma, a więc absolutnie nie podobne. Chrześcijaństwo wszystko co się dzieje opiera na Bogu. Buddyzm opiera się wyłącznie na umyśle.
Nie forma jest ważna, ale treść.
Są różne drogi, ale treścią jest wyzbycie się pięciu trucizn jakimi są pycha, ignorancja, gniew, zazdrość, przywiązanie.
Jak sobie wyobrażacie królestwo niebieskie?
Sądzę, że jest to stan umysłu, nie miejsce. Tylko umysł pozbawiony takich trucizn może być szczęśliwy, oświecony. Tego też uczy Jezus Chrystus. Uważacie, ze można osiągnąć taki stan umysłu i być skazanym na potępienie? Jakiego cierpienia można doświadczyć?
Ja sobie to wyobrażacie?
Jak wiecie bardzo lubię cytaty. Przypomniał mi się mój ulubiony z powieści "Nacja " T. Pratchetta
Szukałam w cytatach w internecie, żeby zamieścić dokładne słowa i wyobraźcie sobie nie znalazłam.
A szkoda, że nikt o nim nie wspomniał, bo wydaje mi się doskonały :
" Wszystko co cię spotyka traktuj jako dar, a nie przekleństwo"
I takiej umiejętności wszystkim nam życzę :-)
W końcu się uda :-) "Najważniejsza jest intencja" cyt.
To jest bardzo trudne, bardzo. Jednak dostrzegać dary potrafię...może coś mi umyka, ale potrafię wiele dostrzegać. Kiedy przychodzi coś ciężkiego, jest to bardzo trudne, jednak uczę się nie zamykać na dary, nawet w ciężkich chwilach, uczę się wytrwale, widzę rezultaty. No, bo ileż razy było ciężko, ale moi ukochani mnie wspierali, oni są moim największym darem, nie mogłabym go pominąć. <3 Post dający do myślenia, dziękuję. <3
OdpowiedzUsuńNiby tak... ale w Chrześcijaństwie główny cel to dążenie do uwielbienia Boga. Jeśli skupimy się na ,,umyśle" to umysł ma zrozumieć, że największą doskonałością jest Bóg i tylko On się liczy. Myślę sobie, że poprzez te różne wizje Wielkich tego świata i przekłamania samej Biblii mocno zdziwią tych, co do nieba trafią. Ściskam Cię bardzo mocno :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, żeby trudnych spraw w naszym życiu nie traktować jak przekleńswto...bywa to trudne ale takie doswiadzczenia to takie nasze lekcje z których wyciągamy wnioski albo nie .
OdpowiedzUsuń