Będzie się nadawał? Na pewno, hehe.
Nagle przypomniał mi się pies, policyjny owczarek niemiecki, którego moi rodzice dostali w prezencie ślubnym. Pies był groźny, więc rodzina była szczęśliwa, że nikt nie okradnie domu. Nikt obcy nie wszedł do domu. Wszyscy znajomi się bali.
Raz tylko ksiądz przyszedł po kolędzie i nie poczekał aż ktoś go wpuści.
Pies podobno szykował się już do skoku, babcia nie zdążyła ostrzec księdza bo ją zatkało z przerażenia, a pies nagle usiadł.
Babcia się przeżegnała i przez wiele lat opowiadała jaki to cud się zdarzył. Dlatego o tym wiem, bo jeszcze mnie nie było na świecie.
Kiedy się urodziłam, pies został uwiązany na łańcuchu, wyrzucono go z domu. Nie mógł biegać po dworze w dzień bo był groźny, spuszczano go tylko na noc.
Miałam kilka lat jak poszłam dać pieskowi powąchać kwiatuszka. Dorwał mnie i mało flaków nie wyrwał. Ale mnie uratowali, w szpitali założono szwy. Tylko ślady po pogryzieniu na plecach zeszły po trzydziestce.
Oczywiście często sobie o tym przypominałam, ale pierwszy raz w ten sposób.
Pomyślałam sobie jak bardzo ten pies był skrzywdzony przez ludzi.
Kiedy przestał być dumą, chlubą i zabezpieczeniem bo pilnował i mnie jak leżałam w wózku, żeby krzywdy ktoś nie zrobił, został wyrzucony z ciepłego domu.
Wielki żal mnie ogarnął.
Nie dziwię się już, że mnie znienawidził.
To był nieszczęśliwy skrzywdzony pies....
Uśpili go.
Dla niego to lepsze niż życie na łańcuchu, sądzę.
I dopiero teraz zrozumiałam, że człowiekowi, który krzywdzi należy współczuć.
Nie wiemy o tragediach innych.
Oni sami często nie wiedzą i tym bardziej żal, że sobie nie pomogą.
To że my nie uważamy jakiegoś wydarzenia za tragiczne, nie znaczy, że dla danej osoby takie nie było!
Jeszcze potrafimy powiedzieć, że się użala nad sobą.
Co to w ogóle za okrutne podsumowanie cudzych, a czasem i swoich, uczuć :((((
Bon rozprzestrzenił się we wszechświecie dzięki naturalnej energii współczucia, którą zapoczątkowały słowa wielkiego nauczyciela – Tonpy Szenraba. Jego intencją było, aby nauki i działające poprzez nie emanacje Buddów pojawiały się wszędzie tam, gdzie istnieją czujące istoty, wspierając je w praktyce.
Dotarł nawet do Warszawy, hehe
Dobro czy zło, to tak naprawdę wartość względna. Jak to mówią niektórzy: nie ma dobra i zła.
Tylko nie wszyscy pamiętają, że współczucie JEST i to jest bezwzględnie największa wartość.
Niektórzy nawet mówią, że jedyna, aby ocalić świat.
I tym optymistycznym akcentem zachęcam do spędzenia wspaniałej, pełnej miłości, serdecznej niedzieli :-)
Masz rację, pies po prostu został bardzo skrzywdzony, nie sądzę aby Cię nienawidził, po prostu łańcuch, niewola zniszczyła jego łagodność i psią mądrość. Kurczak cudny :D
OdpowiedzUsuńAż się popłakałam czytając o tym biednym psie. To nie zwierzę tutaj zawinili, tylko ludzie. I to bynajmniej nie Ty, wszak byłaś dzieckiem i nie mogłaś przewidzieć jego zachowania. Dlatego jestem za budową kojców dla psa, gdzie jednak ma trochę swobody, a nie trzymaniu ich na smyczy. Wszak pies też potrzebuje ruchu, i to nie tylko nocą.
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczne te kaczuszki. Trzymanie zwierząt w niewoli to barbarzyństwo i egoizm człowieka. Ale też nie popadajmy w paranoję i nie uczłowieczajmy zwierząt. Napisałaś, że pies był policyjny. Nie wiem jak trafił do Twoich rodziców, ale być może nie przeszedł wymagań szkoleniowych i nie nadawał się do służby. Rodzice w porę chyba zauważyli agresję psa wobec Ciebie i pozbyli się go z mieszkania, szkoda, że nie zdołali ustrzec Cię przed atakiem. Mnie raczej żal pogryzionego dziecka niż psa.
OdpowiedzUsuń