Zatkało mnie ze szczęścia. Pewnie, że pójdę!!
14.03 światowej sławy śpiewaczka Krystyna Szostek-Radkowa obchodziła 85- lecie urodzin i 60 lat pracy. Urządzono benefis na jej cześć.
Nigdy jeszcze nie byłam na benefisie, więc byłam ciekawa co to za atrakcja. Oczywiście widziałam w telewizji, ale na żywo nigdy dotąd.
No i rzeczywiście bardzo to wzruszająca i interesująca forma uczczenia wybitnej osoby.
Przede wszystkim prowadzili córka śpiewaczki i jednocześnie uczennica oraz Piotr Polk zapewniając jednocześnie rodzinną atmosferę, serdeczną i dowcipną.
Wszyscy pochodzą ze Śląska
Pan Piotr uczył się w szkole muzycznej :-)
Pani Krystyna przyjmowała życzenia, kwiaty i prezentacje jej ulubionych arii wykonanych przez wybitnych śpiewaków, wystąpił nawet Zespół Śląsk. Okraszone to było opowieściami ze sceny i z życia prywatnego.
Ciekawe, czy opowieści w takiej chwili pokrywają się z dniem codziennym? Czy dobra, życzliwa, z poczuciem humoru, genialna śpiewaczka i profesor była tylko taka?
Myślę, że tak. Po sposobie mówienia o sobie, po głosie, po uśmiechu takie miałam wrażenie :-)
I jak o Niej mówiono: urodziła się by śpiewać, i dlatego potrafiła z radością i z łatwością pogodzić pracę, karierę, dom, przyjaciół.
Miała szczęście, że robiła to co kochała i kochała to co robi. A przy okazji miała wielki talent.
Opowiadała, że uwielbia śpiewać kolędy, więc w kościele chętnie się udziela muzycznie. Oczywiście nie śpiewa wyuczonym głosem, operowym, tylko swoim. Kilka lat temu, słysząc ją, podeszła pani, nie szczędząc zachwytów a na koniec powiedziała: ........trzeba się uczyć.
:-DDD
Od momentu kiedy zaśpiewała, pokochałam tą panią. Oczywiście nie dlatego, ze głos ma jakiś niezwykły, bo wiadomo, że wiek to uniemożliwia, ale za odwagę.
I tak sobie pomyślałam, ze ta pani jest szczera i prawdziwa, nie udaje bo się nie boi.
Najwyżej by się nie zgodziła na takie świętowanie.
Śpiewamy 100 lat a za szanowną jubilatką stoi Zespół Śląsk :-)
Koleżanka zrobiła mi ogromną przyjemność, że mnie zabrała do Teatru Wielkiego. Uściskałam ją wiele razy, a na samym początku, kiedy rozbrzmiały dźwięki Carmen, rozbeczałabym się, gdybym miała łzy. (Ta dysfunkcja się jednak przydaje z moim usposobieniem. Teraz to sobie mogę rzęsy pomalować, hehe)
Takie tanie bilety są dostępne na balkonach z nie najlepszym widokiem. Na początku usiadłyśmy jak nam wyznaczono.
Mogłam się napatrzeć jaki wielki jest Teatr Wielki :-)
W przerwie przeniosłyśmy się na wypatrzone wolne miejsca na dole.
Pierwszy raz siedziałam na parterze
O dziwo słychać inaczej niż na górze :-)
Co za piękny wieczór :-)
Dziś spadł śnieg, wyrwałam ząbka i zaczyna właśnie boleć dziąsło, łoj
Ale cieszę się, że zdążyłam napisać.
Może ktoś słyszał panią Teresę?
A u Was wiosna czy zima?
:-)
U mnie biało... :/
OdpowiedzUsuńU nas słonko roztapia śnieg :-)
UsuńTak, chociaż słońce świeci :D
UsuńAle Ci zazdroszczę, wieki nie byłam w teatrze. U mnie zielono, ale zimno, -6 i straszna wichura. Nie mogłam dziś oglądać telewizji (moje ukochane skoki narciarskie)bo gubiło sygnał. Za to do dzisiejszych atrakcji mogę zaliczyć kosa, który cały dzień przesiedział w ogrodzie podjadając jabłka. :)
OdpowiedzUsuńKos wpadł na deser, super, hehe tak bym chciałam już na działkę pojechać, popatrzeć. U nas śnieżyca była, a dziś słonko roztapia śnieg. Jak na mój gust to jedyna oznaka wiosny, ale to dlatego,że nie spaceruję za wiele. Wpadnij do Warszawy to się wybierzemy, hehe
UsuńFaktycznie, występ musiał być bardzo ciekawy. Pozdrawiam i dziękuję bardzo za kurczaczka(takiej niespodzianki się nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńSama bym chciała być na takim benefisie. U mnie mróz odpuścił, świeci słońce .Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń