środa, 2 października 2019

"Lustro" Czogjal Namkhai Norbu

     Kupiłam kolejną książkę Mistrza Dzogczen Namkhai Norbu :-)

W życiu nie spodziewałabym się, że dzogczen będzie mi tak bliskie. Raczej sądziłam, że taka bidulka jak ja, nie ma szans na zrozumienie tej nauki. A tu proszę, okazuje się, że to idealnie pasuje do takiej osoby, jak ja , współczującej, czyli z sercem, nawet jak nie jest douczona :-)
Uprzytomniłam sobie właśnie, dlaczego Gesze polecił mi  uczyć.się trochę
Jednak dobrze wiedzieć co z czego wynika, żeby nikt nie był w stanie podważyć sensu tego co się robi .
 Ale też nauka to jeden z powodów, dzięki którymu rozumie się co się tak naprawdę robi !

Temat rzucania nałogów, był zainspirowany tą lekturą, bo celem dzogczen jest wolność.
Nie chciałam nikogo zniechęcić, tylko zaproponować jeden ze sposobów osiągnięcia takiego stanu
To jest długi proces, zrozumienie nie dzieje się w jednej chwili, czasem tak dobrze się wiedzie, że wydaje się, że po co wnikać
Ale jak już się zacznie odczuwać zmiany w naszym widzeniu świata, dopiero może się okazać wielkim szczęściem.

Ja wiem, że najczęściej zaczynamy dokonywać zmian, nie dlatego, że to potrzebne, tylko, że stało się coś strasznego i nie ma innego wyjścia, szuka się ratunku.
Pewnie czasem, tragedie nie dzieją się dlatego, że człowiek ma nosić swój krzyż, jak uczą na religii w szkole, ale po to, żeby człowiek coś cennego odkrył w sobie.



Książka Lustro: Rady dotyczące  świadomości i obecności została napisana podczas spotkania Wspólnoty Dzogczen na Sardynii w 1977 roku


Tak mówił Czogial Nakhai Norbu :

          Nauki dzogczen nie proszą was, byscie zmienili, swoją religię, filozofię czy ideologię, byści stali się kimś innym..
 W dzogczen chodzi bowiem o to, aby obserwować samego siebie i odkryć" klatkę", którą sami zbudowaliśmy ze swoich ograniczeń i uwarunkowań.
Nauki dzogczen pokazują jak wydostać się z tej klatki nie tworząc kolejnej - jak stać się wolną, autonomiczną osobą

cytat z książki  "Lustro"

 W rzeczywistości dzogczen uczy nas jak odzyskać wolność, której potencjał jest w nas wszystkich.
W tym przypadku "wolność" oznacza stan, w którym nie jesteśmy  już dłużej uwarunkowani dualizmem, osądami, namiętnościami i wszystkim w co wierzymy

Można by zapytać : "No dobrze, ale co wtedy zostanie z danej osoby?"

Czysta obecność, nie splamiona przejrzystość, przypominająca lustro odbijające wszystko  - PRAWDZIWY SKARB LUDZKOŚCI

(sama to zaznaczyłam, bo już wiem jakie to doświadczenie cenne)

W tantrze  Dzogczen Wszechstwarzający król czytamy:

Umysł jest stwórcą wszystkiego
- Poznaj tego króla, który wszystko stwarza !


      Od razu zobaczyłam w tym sens swojego doświadczenia. Moje cierpienie zmusiło mnie do  poszukania ratunku  na zawsze.

,Często słyszałam od jednego człowieka , że źle odbieram to  co mnie spotyka, że to mój umysł  przetwarza w straszną wizję, a wcale tak nie jest. A w ogóle to odbieram partnerowi wolność swoją zaborczością   I, co już doprowadzało mnie do szału, przekonywanie, że myśląc, że jestem sama, prowokuje taki stan.

        No super, tylko się zabić, przecież wszystko moja wina i wszyscy lepsi ode mnie bo sobie radzą, a ja tylko pochlipuję .

Aż nadszedł dzień niesamowity. Przyszła osobiście koleżanka, bo nie mogła się dodzwonić przez dwa dni. Niesamowite. Na własne oczy zobaczyłam i usłyszałam prawdę. Właściwie to nie jakąś straszną, ale, w lustrze odbiło się co się dzieje. I w zasadzie nie pozostawiało wątpliwości, że nie ma sensu stać komuś na drodze do realizacji swoich potrzeb.
Myślę, że kilka razy wcześniej miałam takie sygnały, ale starałam się to odpychać.
Przecież wszystko się jakoś ułoży.
A tym razem w lustrze odbiła się rzeczywistość.

Rozerwała mi serce. Umysł pokazał okrutną wizję nieodwzajemnionej miłości.

Teraz, jak radzą nauczyciele, trzeba było po prostu to przyjąć, takim jakie jest.

Nie wiedziałam, ale nawet gdybym wiedziała, nie byłam w stanie tego zrobić

Po roku, chyba, udało mi się. Stanęłam naprzeciw swojej samotności

I tak właśnie, odbiła się w lustrze prawda, a ja ją przyjęłam

Miałam okazję parę razy uniknąć tej konfrontacji.
Mogłam skorzystać z serdeczności innych ludzi.
Ale za każdym razem moje niezaspokojone pragnienie przyciągało mnie w inne miejsce.
I teraz myślę, że to co mnie prowokowało, nie było wymyślną wizją, to była prawdziwa serdeczność, dobroć, radość odbita w lustrze. To nie był fałsz.
Niestety to były tylko chwile.
No to uciekałam od tej prawdy. Za ostatnim razem myślałam, że się uda zwiać na amen


  hm, wzruszyłam się

A tu, okazuje się, że  musiałam stoczyć tą walkę !!

Dobrze, że naprawdę tam na Górze mnie lubią.

Po rozstaniu, po wielkiej rozpaczy, bezradności, przestraszona, jak ja sobie dam radę, nieszczęśliwa, samotna, zaczęłam powolutku odkrywać w sobie pokłady sił, pewności siebie, wiary w siebie, zaufania do siebie.
I tak po latach nauki, wygrałam.

Wygrałam z lękiem przed samotnością, która była moją klatką od 40lat, na zawsze:-)

To jest karma, którą sobie nazbierałam, i zawsze już będzie owocować.
Już się nie boję żyć !
A to daje ogromne możliwości.

Nauki bon mówią, że mądrość uzyskana przez doświadczenie jest najcenniejsza, bo daje najgłębsze  współczucie. Pokonując swoje trudności, ma się wielkie zrozumienie dla innych, a dzięki temu, można przekazać co nam pomogło.
Pewnie dlatego tak zachęcam do odkrycia swojej klatki.
Ja ze swojej klatki, wyszłam, to wiem jaka to ulga, jakie to szczęście i ile sie świata otwiera dzięki temu. !!

A pamiętam, że zaczynałam od cierpienia, że mąż mnie nie kocha, hehe

Kiedy zacznie się wychodzić z klatki, to można się zdziwić z czego były kraty.

Powodzenia Moi Drodzy

Wszystko będzie dobrze, choć nie wszystko po naszej myśli, jak mówił Mistrz

:-))



 Takie jest moje zrozumienie, może niepełne, ale i tak się cieszę, że w ogóle jest. Parę lat temu, to w ogóle bym nie wiedziała o co chodzi. A jak już myślę o tym, to w końcu coś wymyślę :-)

8 komentarzy:

  1. Przede wszystkim pozdrawiam i gratuluje tego co osiągnęłaś. Samotność nie jest łatwo pokonać. Jednak jeśli jej nie zaakceptujemy nigdy nie stworzymy tez prawdziwego związku. Myślę, że przynajmniej częściowo mogłabym się odnaleźć w tej filozofii (bo dokładnie jej ie znam). Zgodzę się z Tobą na pewno, że każdy powinien się uwolnić. Wierzę w Boga, czuje, że jest ktoś kto się nami opiekuje, ale religia ma swoje sztywne zasady, które nie zawsze są słuszne. Nie tylko nas ograniczają ale często krzywdzą, lub każą krzywdzić ludzi w około. Dlatego, ze ślepo ich słuchami zamiast pomyśleć, przyjrzeć się sprawie swoim sercem. Podobnie jest ze wszelkimi ideologiami i uzależnieniami. Uwalniając się od nich stajemy się bardziej otwarci, woli, wtedy naprawdę potrafimy także kochać.
    Na koniec chce Ci tylko powiedzieć, ze nie jesteś całkiem sama i zawsze gdy dopadnie Cię gorsza chwila, bo możesz sobie na takie pozwolić znajdzie się ktoś do kogo będziesz mogła się zwrócić. Nie bój się tego, nie bój się prosić o pomoc. Nie wstydź się, że nie zawsze się wszystko udaje, bo każdy ma gorsze chwile.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, zaakceptowałam wszystko, może późno, ale kiedyś nie było takiej nauki, zresztą nie wiedziałam, ze to strach przed samotnością powoduje, że zgadzam się na różne rzeczy, zamiast tupnąć nogą. No nic, wszystko skończyło się pomyślnie i może dlatego, ze tyle przeżyłam spotkała mnie taka nagroda. Nie jest łatwo przyjąć to co dostajemy od losu bo nie jesteśmy oświeceni, i póki to nie nastąpi będziemy cierpieć czasem.
      Tak to jest, ze wszystko można obrócić w niwecz, bo ludzie mają swoje wizje i próbują je narzucić. Nowy Testament jest nauką jak kochać, żeby iść do Nieba. A co z tym ludzie zrobili to już inna sprawa. Jezus nauczał chrześcijaństwa, a np. katolicyzm to już wymyślili ludzie i wykorzystali do własnych spraw.
      Jak tu może czytałaś dzogczen nie jest religia, jest nauką jak żyć z pożytkiem dla wszystkich czujących istot i na pewno byś się w tym odnalazła, może się już odnajdujesz, bo Boga się nie wyklucza, ale wskrzesza się boskość człowieka :-)

      Teresko kochana, ja nie czuję się osamotniona, piszę np. bloga, żeby być z ludźmi, ale już nie na siłę, mam swoje zdanie i nie boję się o tym mówić i zadaje się z tymi co mają chęć się z taką osobą kolegować. Może kiedyś też tak było, tylko dla bezpieczeństwa, nie miałam poglądów tak radykalnych.

      Pewnie, ze czasem się zamartwiam o dzieci np., albo o wątpliwe przedsięwzięcia i wtedy proszę o pomoc oświecone aktywności np. Jesze Łalmo, czy Szierab Czamę. modlę się i mówię mantry z prośbą o opikę. Kiedyś na samym początku o tym pisałam. To jest przekazywane w tradycji bon. Ale w tej tradycji są różne oświecone energie, np. Bóg Życia i Śmierci. Można też do Stwórcy jak najbardziej w naszej religii, przecież Bóg jest miłością, to już jak kto czuje.
      Ja już lubię swoją samotność, nie szukam niczego bo jestem szczęśliwa, ja tylko bym chciała, żeby dzieciom, siostrze, siostrzeńcom nie działa się krzywda, i chociaż wiem,ze wszystko będzie dobrze koniec końców, nie chciałabym, żeby cierpieli. No cóż, będzie co ma być , hehe

      Usuń
  2. Bardzo wzruszający post, a do tego pełen siły, jaką emanujesz. Moja droga koleżanka pięknie do Ciebie napisała i ja się pod jej komentarzem podpisuję. :)

    Myślę, właściwie, to jestem pewna, że jest w nas więcej siły, niż myślimy. Nie wiem, co czułaś, to musiał być koszmar. Wstałaś, jeny, dasz sobie radę. Bardzo Cię podziwiam. Nie będzie zawsze łatwo, ale dasz radę!

    Bardzo kiedyś cierpiałam, zawód w miłości. Jeny, ale płakałam, jeść nie umiałam, aż przyjaciółka musiała u mnie dziennie być, bym choć coś zjadła. Czułam taki ciężar, opisać się nie da. Jednak też z tego wyszłam. Tak samo choroby, to dopiero była męka. Wiesz, ja wierzę, że to były właśnie lekcje, widocznie bardzo ważne dla nas. Wierze, że jeszcze dużo dobra nas spotka, tak pięknego, że będzie ciężko uwierzyć, naprawdę w to wierzę. Życzę Ci dużo dobra. Jesteś silna, jesteś piękna i będzie coraz to lepiej. Tulę do serca. :) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ przyjaciółko, wielkie dobro nas spotkało,sądzę, niektórzy się nie podnoszą, a nam się udało :-) Taka siła to jest szczęście !
      Ja w każdym razie, nie wiem, co może być piękniejszego, od radzenia sobie i bycia szczęśliwym. Ja w każdym razie jestem. Pewnie po części dlatego, ze z racji wieku, hormony nie buzują i jestem spokojna. A to jest najbardziej człowiekowi potrzebne. Teraz to wiem, ale może odkryję coś jeszcze :-). Odpisałam na post Teresce, a skoro podzielasz jej zdanie, to może ucieszy Cię moja odpowiedź. Proszę przeczytaj. Uściski mocne :-D

      Usuń
    2. Tak mamy szczęście, pewnie jesteśmy silniejsze, niż myślimy. Od rana wszystko mnie denerwuje. Jestem osłabiona, przewiało mnie, ale po przeczytaniu Twoich słów poczułam się znacznie lepiej. Uczę się, a nauki jeszcze sporo. hehe Inspirujesz, dodajesz mi siły wszelakiej. Cieszę się Twoim szczęściem, swoim szczęściem i wierzę, że będzie dobrze, bardzo dobrze. Jesteś wspaniałym człowiekiem. <3

      Usuń
  3. Te nauki bardzo Ci służą :) Jesteś coraz silniejsza i bogatsza w środku. Buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak, bardzo :-) Ty Agatko czytasz mnie chyba od początku, to wiesz jaką transformację przeszłam, hehe. uściski serdeczne :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo dla Ciebie za to co osiągnęłaś i na pewno jeszcze osiągniesz. A książki zapowiadają się bardzo ciekawie. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń