Jakiś czas temu byłam na naukach Mawe Senge. To była jedna z pierwszych nauk, w których uczestniczyłam na żywo. Gesze Tenpa Darghye okazał mi dużo serdeczności, odpowiedział na wiele wątpliwości, wyjaśnił wiele nauk, które ktoś mylnie mi przekazywał i doprowadzał jedynie do niechęci do siebie i do nauk.
Na koniec napisał mi życzenie "oby twoja praktyka była mocna jak ogień"
I po roku, miałam okazję przekonać się, ze jest :-))))
Z takiej zaszczutej bidulki, stałam się osobą uważną, odważną, wolną i spokojną.
Wzbudziłam mocną energię miłości i współczucia, zadziałała tantra odrzucająca ataki strachu, niepewności, fałszu.
21 stycznia mało nie straciłam życia, dziewięć lat później, 22 stycznia, zobaczyłam przez chwilę swoją prawdziwą naturę czystą i doskonałą.
Człowieka spotykają różne rzeczy, raz mu się powodzi, odnosi sukcesy z pracy, w życiu prywatnym, a innym razem wszystko się wali. No takie jest życie.
Ważne, aby we wszystkim co nas spotyka, być uważnym, obecnym, co pozwoli na współczucie, najcenniejszej umiejętności człowieka. Tak zrozumiałam z nauki Bon i Dzogczen.
To jest prawda w moim przypadku. Udało mi się tyle zmienić, odrzucić nawyki, ze współczucia uczynić siłę.
Oczywiście nie na każdym zrobi to wrażenie, taka ich karma, ale już nie jest łatwo mnie skrzywdzić.
Nawet bym powiedziała, że nie radzę próbować, hehe
Początkiem przemian jest zrozumienie tego się tak naprawdę robi i dlaczego.
Wszyscy się uczymy od dziecka, że nie można nikomu źle życzyć.
Tak generalnie sprawa oczywista, nie przeklinamy osoby, która nas zraniła, życzymy jej szczęścia.
Jeśli ktoś komuś jest obojętny, to łatwo przychodzi.
Łatwo przychodzi, ale ja się okazuje do czasu.
Kiedy jednak ta osoba prosi o pomoc i trzeba coś od siebie dać, zrezygnować z własnej wygody, okazuje się, że nie przychodzi to łatwo.
Jak ktoś mówi wprost, że nie zrezygnuję ze swoich potrzeb, ma do nich prawo, ma prawo do zaspokajania tych potrzeba, sprawa jest jasna. Ale czy to nie jest życzenie komuś źle?
A jeśli ktoś mówi, że pomoże, ale jest mu ciężko, np. nie ma pieniędzy, tym samym wzbudza współczucie dla siebie, a potem dowiadujemy się, że dobrze zarabia, że sobie kupił samochód za dużo pieniędzy, za gotówkę, to o czym to świadczy ?
Wie co tak naprawdę robi, czy nie?
Pewnie czepiam się, hehe
Tak tylko sobie pomyślałam, ile to osób już żałuje, ze przeżyłam.
Jestem czasem tylko kulą u nogi, stoję na drodze wygodnego życia. Nauczyłam się prosić o pomoc i niestety trzeba się wypowiedzieć wprost, a to dopiero jest kłopotliwe. Czasem może popsuć nastrój zburzenie dobrego mniemania o sobie;-)
A czasem, dla odmiany, wspomnę o czym tak naprawdę świadczy takie a nie inne zachowanie.
I czar prysł, i humor zepsuty i po co do tego wracać.
Oczywiście ja wiem, że wiele osób myśli inaczej, np są manipulantami, fałszywi, bo taka jest ich praca. Ci co są poszkodowani, niech się bronią sami, ich sprawa. No tak bywa. Taka ich karma.
Czasem poruszy mój psot, zaboli w sercu.
Na pocieszenie powiem, ze lepiej tego nie spychać w kąt organizmu, bo może się przerodzić w chorobę.
Moja pani neurolog, kiedy przychodziłam jęcząca z bólu, powiadała nie raz: to w sumie bardzo dobrze, ze boli.
Zrozpaczona myślałam, że serca nie ma ta kobieta. Dopiero po latach do mnie dotarło, że jakbym nic nie czuła, to znaczyłoby, że jestem sparaliżowana. A teraz już chodzę całkiem sprawnie :-))
I podobnie jest z uczuciami. Jeśli poczujemy ból, to znak, ze jesteśmy na bardzo dobrej drodze do wyzdrowienia
Wyleczyć się trzeba samemu. Ale ja tu nie raz wspomniałam co pomaga :-)
Pamiętam, że ktoś mi tak mówił jak byłam bardzo nieszczęśliwa.
Doprowadzało mnie to do jeszcze większej rozpaczy. Takie niektórzy mają zdolności, hehe.
A teraz patrzę, że Ci co tak radzili, zachowują się niezdrowo, to chyba zdrowi nie są. Jakoś nie umieją się sami wyleczyć.
Ulubione powiedzenie mojej przyjaciółki: punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia.
Łatwo powiedzieć..... ;-))))
Dlatego współczucie pomoże każdemu :-))
Dumam nad tym współczuciem. Już kiedyś rozmawiałam na podobny temat z innymi osobami z bloga i widzę tu być może pewne podobieństwo. Na razie mam barierę jeśli chodzi o ,,współczucie" bo doświadczyłam go bardzo mocno i okazało się uczuciem , które przyniosło zły efekt. I jestem do niego z mocnym dystansem. Form współczucia jest wiele...ale... no właśnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie :)
Z tego co ja się nauczyłam jest tylko jedno prawdziwe, spontaniczne współczucie. A człowiek współczuje na różne sposoby, tak jak umie, jak mu się wydaje,że będzie dobrze, ale raczej kierują nim własne potrzeby, oczekiwania, opinie. Wcale nie są otwarci na prawdziwe potrzeby innych, nie ze złej woli, bo ichnie widzą po prostu. Tak jak sami nie wiedzą często co tak naprawdę im może pomóc. Jeśli będziesz doskonała, będziesz umiała doskonale współczuć, nic się nie martw Agatko :-)
Usuń,,Jeśli będziesz doskonała" - w mojej świadomości coś takiego jest nieosiągalne dla człowieka. Współczucie... co to tak naprawdę znaczy? Oczywiście, że współczuję, chociaż wydaje mi się, że kiedy rzeczywiście rodzi się to czyste współczucie to pojawiają się inne emocje: troska, smutek, przestrach, obawa i inne.
UsuńPisz, pisz. :)
A i jeszcze jedno, powtarzam od lat. Każdy patrzy przez pryzmat samego siebie czyli własnych doświadczeń i tego w co są wyposażeni. Dlatego potrzeby, myśli i cała reszta są tak różne.
UsuńI dlatego współczucie ma tak różne odcienie. Dlatego trzeba dążyć do osiągnięcia prawdziwego współczucia, niezależnego od ego.
UsuńWspółczucie to jak miłosierdzie, tego uczył Jezus Chrystus i jest potrzebne,żeby iść do Raju. I po to dostaliśmy 10 Przykazań Bożych, aby ich przestrzegać, co pozwoli osiągnąć doskonałość i zostać zbawionym. Czy źle pamiętam, Agatko?
ps. To znaczy ja pamiętam,ze ludzie lubią czuć, że to nie od nich zależy tylko"łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna" Ale to stwierdzenie, zdaje się, jest od człowieka Przykazania Kościelne, na których zrobili biznes. Co myślisz, kochana?
Jak już wspomniałam mam pewny problem z tym ,,współczuciem". Jeśli chodzi o wiarę to bardzo wiele zależy od samego człowieka.
UsuńCzasem trudno mi się wypowiadać. Wiem, że nie jestem doskonała i nigdy nie będę, jednak nauczyłam się być asertywna, bo są ludzie, którzy widząc współczucie u innych zaczynają nimi manipulować. Ma tzw. miękkie serce, to można ją wykorzystać. Nie zawsze współczucie przynosi pożądany efekt.
OdpowiedzUsuń