Sama tez, już dawno się o tym przekonałam. A ostatnie wydarzenia pokazały jak wielkim darem.
Kiedy opowiadałam koleżance o świątecznych przeżyciach, powiedziała: jak ty mamę zrozumiałaś to już każdego zrozumiesz.
:-)
I rzeczywiście, otworzyła się przede mną kolejna brama do świadomości.
Przed świętami zaskoczyły mnie niemiłe wieści. Wróciły wspomnienia, żal, strach. na szczęście już nie takie intensywne jak kiedyś, ale dość przykre. Przypominałam sobie nauki.
Wygląda na to, że na całej strasznej sytuacji, bardzo dużo zyskałam Nie wpadłabym na to, gdybym nie musiała znów zmierzyć się z wampirami przeszłości.
Okazało się, że już nie przeszkadza .mi powodzenie kogoś, kto chciałabym, żeby dzielił to powodzenie ze mną.
Przypomniał mi się wykład Ajahn Brahma, który namawiał, żeby nie dać satysfakcji osobie, która nam dokuczyła, Myśląc, roztrząsając przeżywając przykrości tym samym pozwalamy się nadal gnębić.
Oczywiście łatwo powiedzieć, weź i nie daj;-)
I to jest właśnie mój największy sukces.
Kto wie, może to jest w ogóle największy sukces.
Kiedy pomyślałam o tym jak czułam się przez tyle lat, zrozumiałam, że odpuściły te uczucia.
Chyba żal mi dokuczał najbardziej. Wreszcie dotarło, że nie mam czego żałować, nie straciłam żadnego diamentu, to tylko moje intencje, wyimaginowane wartości, których pragnęłam, ale tak naprawdę ich tam nie było.
Odczułam ogromną ulgę.
Tym samym, mogę już popatrzeć ze współczuciem na osobę, która tego potrzebuje, o której nigdy tak nie pomyślałam. Niezadowolenie, nerwy, pragnienia, odzwierciedlają stan umysłu, zasługują na współczucie. Do tej pory powiedziałabym na ten temat dwa słowa, oba brzydkie.
I wreszcie poczułam prawdziwą łagodność, spokój i chyba jednak szczęście.
Warto było to wszystko straszne przeżyć, żeby zostać mistrzem :-D
Zrozumieją to osoby, które mnie znają. Inni będą wiedzieli, w ciężkich chwilach, do czego dążyć. Gdyby ktoś nie mógł znaleźć swojego sposobu, polecam Dzogczen, czy Bon
Wczoraj mówiłam znajomemu o I Ching Księga przemian. Zajrzałam do posta, żeby przypomnieć sobie jaką sobie wywróżyłam przyszłość.
:-D
Sprawdziło się :-)
Sukces psychiczny nie musi iść w parze z sukcesem materialnym.
Ale jak to wszyscy wiedzą, fortuna kołem się toczy, za to nazbierane zasługi zaowocują w przyszłości.
I tym optymistycznym akcentem życzę pomyślności w zdobywaniu świadomości, żeby wiedzieć co się tak naprawdę robi i dlaczego :-D
A ja pracuję od lat nad cieszeniem się tym co mam. Czyli tzw drobne pozytywy. Ale czym mocniej w to wchodzę tym bardziej dociera do mnie, że z automatu omijam wyścig szczurów, rządzę pieniądza, ciągłemu niezadowoleniu i patrzeniu tylko na to ,,czego nie mam". A ja cieszę się z tego co mam: żyję w okresie pokoju, w rodzinie nie ma większych dramatów zdrowotnych, nie chodzimy głodni, mamy ciepło i mamy gdzie mieszkać, mogę napisać coś w sieci, mam urządzenia domowe, pomagajace mi w codzienności, mam samochód nieważne że stary. Rzeczy, na które nie zwraca się uwagi bo to przecież - zwyczajne rzeczy. Czy rzeczywiście? W pańśtwach gdzie toczą się wojny, pożary, trzesienia ziemi i inne katastrofy spojrzą na tę listę zupełnie inaczej :)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię bardzo serdecznie, twoje posty zawsze dają mi coś do myślenia. To jak medytacja :)
Agatko kochana, Mistrz Dzogczen uczył, że najważniejsze mieć świadomość tego co się robi, a wszystko się ułoży, aby osiągnąć spontaniczne współczucie, oświecenie :-) Buziaki :-) ps. Ty to na pewno jesteś na dobrej drodze :-D
UsuńNie znam się na tym, moja wiedza opiera się jedynie o filmy z zachodnią sztuką walki i jakieś zdania nawiązujące do mądrości ich spostrzegania świata. Najwięcej dowiaduję się od Ciebie. Próbuję kroczyć drogą zgodnie z moją wiarą zawartą w pewnym Piśmie. Jestem już w tym wieku, że widzę bezsens wielu dróg jakimi kroczyli ludzie, tej ich walki, zabiegania o rzeczy marne i tak naprawdę małoważne, tracenie czasu i własnego życia na coś co jest jedynie ułudą, modą, cwaniactwem innego człowieka. Jestem za postępem, za wygodą, za rozwojem cywilizacji ale ta cywilizacja musi być mądra. A nie gnanie na oślep za złotą marchewką przymocowaną do patyka, bo ktoś już ją ma a ja nie. W każdym razie cieszę się, że piszesz to co piszesz :D
UsuńNamkhai Norbu Mistrz Dzogczen uczy (tak zrozumiałam), że wiara nie przeszkadza, żeby być uważnym, a to spowoduje, że człowiek zrozumie co robi i dlaczego , a to pozwoli obudzić spontaniczne współczucie, a to krok wiesz do czego :-)) Reasumując, to super, że Ci się powodzi dobrze,że dzięki temu, zrozumiałaś co jest cenne dla rozwoju człowieka. Kolejny krok, to współczucie dla tych, którzy szukają szczęścia nie tam gdzie trzeba. No przyznasz Agatko,że to biedni ludzie i jest czego współczuć, bo najwyżej zdobędą chwilowe zadowolenie, które jest nie zaspokojone nigdy. Jak patrzę po ludziach, to już znam dużo takich co szukają spokoju :-) A ja się cieszę,że ktoś mnie czyta. Jesteś wspaniałą osobą, taką otwartą, dobrą. Nowy Testament tez bardzo lubię, wbrew pozorom jest bardzo zbliżony do nauki Bon z Tybetu :-)))
Usuń,,Współczucie" - powiadasz bo to ,,biedni ludzie". Jeszcze nie myślę o nich w tych kategoria :) Błądzący, zagubieni, albo Ci, którzy wierzą w bóstwo pieniądza - tak na nich patrzę. Moja droga jest tak inna od wspomnianych ludzi, że nie jesteśmy dla siebie atrakcyjni. Ja dla nich zupełnie, oni dla mnie pewnie są nieosiągalni bądż ich zachowanie skłania mnie do nie podejmowania nawet próby kontaktu.Kiedy trafiłam w programie na zwrot ,,znudzony milioner" i zszokowało mnie to do tego stopnia, że nie mogłam przestać o tym myśleć. Nawet trochę zaczęłam drążyć temat, bo w mojej biednej, zwyczajnej głowie się to nie mogło pomieścić. Jak się tak nad tym wszystkim zastanawiam to może dotrę do tego ,,współczucia". Tylko jakie to ma mieć znaczenie? Dla tamtych to nieważne, raczej moje, biednej osoby współczucie dla nich jest tym samym co dla mnie ,,znudzony milioner" :)
UsuńNie jestem pewna czy to dobre miejsce na taką wymianę myśli...
Zaczęłam już czytać Księgi Jakubowe i jestem zachwycona. Cyt, A co by to było, gdyby naprawdę otworzyć oczy? Gdyby ujrzeć jakimś cudem to prawdziwe co nas otacza" To co robisz, co myślisz, co czujesz spowoduje Twój rozwój, Ty na tym zyskasz najwięcej. Pamiętaj o tym kochana :-) Współczucie daje oświecenie, tak jak w tradycji chrześcijańskiej, miłosierdzie daj zbawienie. Czy to trzeba oddzielać? Przecież oświecenie, uwolnienie się od bólu, jest zbawieniem. A Twoim zdaniem nie? Już pomijam jak sobie wyobrażamy całą oprawę, hehe, co to się kto spodziewa "zobaczyć" Kochana jesteś :-))
Usuń