wtorek, 12 marca 2019

Korabki cz.5

      Wypijemy jeszcze gorącą herbatkę i wracamy do Warszawy.


 Rozpogodziło się po południu, aż żal wyjeżdżać


Minęliśmy właśnie samochód z marchewką :-)


Przed oczami mam cały czas zaufanie i łagodność zwierzaków, które udało się ocalić i zostały obdarzone troską. Niesamowite, że tak powiodła się resocjalizacja.
Wydaje się, że człowieka trudniej resocjalizować. A może nie, tylko niewiele potrzebujących zdaje sobie sprawę, że to jego dotyczy?
Lepiej się nie zastanawiać?
Jest jak jest?
A jak się pomyśli nad tym, co się tak naprawdę robi i dlaczego, to  człowiek się wyleczy. Ale to może zaboleć, uj.
Potwierdzam całym sercem.
Już i ja jestem przyjacielem wszystkich ludzi, nie boję się być znów łagodna.
No może nie mam zaufania do ludzi, bo tu się ciągle coś zmienia, ale też nie boję się, że ktoś mnie zrani.
Naprawdę jest dobrze :-).



Już tęsknię za tym miejscem :-)



Rozliczamy się już, więc podam KRS gdyby ktoś chciał odliczyć % podatku na rzecz schroniska w Korabiewicach.

KRS 0000135274, a w cel szczegółowy „Korabiewice”.

Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva! Oddział Korabiewice
96-330 Puszcza Mariańska
Korabiewice 11
73 1240 1040 1111 0010 6697 7358
Darowizna - nakarm zwierzaka
Przelewy zza granicy:
Bank Pekao S.A.
ul. Czackiego 21/23
00-043, Warszawa, Polska
IBAN: PL73124010401111001066977358
SWIFT: PKOPPLPW




Rękodzieło, które nie znalazło nabywców będą do nabycia na kolejnych festynach w Warszawie, np na Dniu Ziemi.
Teraz jedna wolontariuszka zabrała na Kiermasz świąteczny, na który wydał zgodę szef w firmie w której pracuje :-)
Będą tam wystawione również moje kartki, bo w Korabkach chyba żadna nie została sprzedana.
Nie ma w tym nic dziwnego, widzieliście ile było prac wszelkich.


Już się przygotowuję do weekendu z tai chi. 
Ciekawe, czy coś mnie znowu zaskoczy.
Na pewno! jak znam siebie!

Pozdrawiam Was serdecznie:-) 
Oby do wiosny :-D
U mnie dziś słonko świeci.....

2 komentarze:

  1. Mieliście piękną pogodę. U mnie już drugi weekend zaczął się fatalnie. Leje i wieje. Nie czuję się zbyt dobrze. Tydzień temu miałam zabieg chirurgiczny i wszystko goiło się dobrze, dziś przy zmianie opatrunku okazało się, że zaczęło się paskudzić. Trochę się martwię. W niedzielę wybierałam się na małą wycieczkę i chyba znowu nic z tego nie wyjdzie :(

    OdpowiedzUsuń