wtorek, 26 marca 2019

Weekend z tai chi

   Doczekałam się wreszcie na weekend z tai chi. To taki przedsmak warsztatu, czyli ćwiczeń kilka godzin dziennie. Jest to o tyle pożyteczna forma, że dzięki wysiłkowi przełamuje się barierę spięcia, wreszcie puszczają blokady w organizmie. Można zrobić postęp w rozwoju fizycznym i psychicznym.
   Instruktor zalecił zwrócenie uwagi na swoje typowe zachowania i oderwanie się od tych przyzwyczajeń.
Wszystko się zmienia, to świadomie zmieńmy się i my. Jeśli do tej pory nasza reakcja na coś była taka, to teraz spróbujmy zrobić inaczej.
Opowiadaliśmy nowym osobom, które dopiero zaczynały, jak ćwiczenie taoistycznego tai chi nas uspokoiło, nauczyło cierpliwości, nauczyło zwracać uwagę na nas samych, a nie na innych, dzięki czemu mogliśmy się zmienić.
     Dla mnie uspokojenie to był kamień milowy w rozwoju. I to wcale nie znaczy, że powoli. Teraz działam szybciej niż tuż po wypadku, ale jestem spokojniejsza niż leżąc cały dzień :-))
Tak jak ja to wspominam, to rzeczywiście unieruchomiona, mogłam, ba nawet musiałam, pomyśleć co się ze mną dzieje, co ja czuję, a to z kolei spowodowało, że poszukałam lekarstwa na to co boli.
Jak byłam zdrowa nie miałam czasu na taki luksus. Nawet nie dla tego, że mi ktoś bronił, tylko nie wiedziałam, że to mi najbardziej pomoże. Raczej się tego bałam, zwłaszcza słysząc, że ciągle niepotrzebnie rozpamiętuję jakieś przykrości Szukałam radości zupełnie w czym innym i to w dodatku tam, gdzie szczęścia bym nie znalazła nigdy.

I tak jak w tai chi Mistrz Moy uczył ćwiczyć tak, żeby zachować równowagę, wygodę, relaks, trzeba dostosować je do naszych możliwości. Wysoki, niski, gruby, chudy, kobieta, mężczyzna itp. każdy ćwiczy podobnie ale nie identycznie.

Co nie zmienia faktu, że próbujemy raz wykonać ćwiczenie tak, a za jakiś czas inaczej, zwracając uwagę na coś innego. Dzięki temu rozwijamy się, pracują  mięśnie, a potem ścięgna i lepiej dochodzi krew do narządów wewnętrznych.

I tym sposobem, choć zwracając uwagę na siebie, nie krzywdzimy innych, a wręcz otwieramy nasze serca i stajemy się pożyteczni dla wszystkich czujących istot, jesteśmy radośniejsi :-)




Stowarzyszenie Taoistycznego Tai Chi to był pierwszy krok do mojego wartościowego dorosłego życia. I dzięki spędzeniu tam dwóch godzin, wracałam do domu weselsza.

Ale tak naprawdę, dopiero po wypadku, Tenzin Wangyal Rinpocze  otworzył mój umysł na te cenne umiejętności.

To się nazywa mieć szczęście :-)


Przed chwilą padał grad. Zimnica okropna, brrr


A w domu zakwitła pierwsza pelargonia !!


Taki dzień, hehe, rano dostałam bilet na Carmen do kina !!!!

Ja naprawdę mam szczęście, :-) w każdym razie dziś :-)


Przypomniała mi się doskonała wypowiedź jednej pani::

  Stoję sobie w kąciku i słucham co tam instruktor mówi, wiedząc, że i tak nie rozumiem co ona tam chce, żeby zrobić. I nagle usłyszałam, że ona mówi do mnie! Wiedziałam co mam zrobić!

hehe

O i takiego olśnienia wszystkim życzę!!! :-)))

4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że pogoda się poprawi. U mnie było chłodno, ale chociaż nie padało. Śliczny kolor tej pelargonii, ale teraz to chyba będzie czas bratków, planuję posadzić w sobotę :) A jak tam Twój balkon? Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, też posadzę braciszki :-)) Dziękuję za pomysł, hehe

      Usuń
  2. U mnie wiosny też jeszcze nie widać :/ Piękna ta pelargonia :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Już pelargonia Tobie zakwitła ?! Super !!! Olśnienie każdemu przyda się od czasu do czasu . Pozdrawiam Marzenko :))

    OdpowiedzUsuń