Mój stan nie rokował wielkiej poprawy.
Wszyscy namawiali raczej do walki niż do zaakceptowania tego co los dał. Wiadomo, są różne praktyki, na radzenie sobie w życiu.. Ale najważniejsze, że kategorycznie kazano mi się nie poddawać! Ja to rozumiałam jako zachętę do walki. :-)
Zmiany zaczęły zachodzić w Sylwestra jednego roku. Nawet nie wiem, który to rok, w każdym razie właśnie się poddałam, chora, nieszczęśliwa, pomyślałam, że na pewno nie pożyję długo.
Dzieci mnie pilnowały, prowadzały do psychologa, na rehabilitację, coś tam robiłam, ale bez przekonania, raczej, żeby się nikt nie czepiał.
I tym sposobem pani psycholog powodując wspomnienia, co to zawsze ludzie każą spychać w kąt, bo po co rozdrapywać, nauczyła mnie nazywać uczucia.
I to okazało się strzałem w dziesiątkę.
Potem poprawił fizjoterapeuta. Kiedy myślałam, że już wszystko powiedziałam, przyszły wspomnienia, co nawet nie wiedziałam, że ja takie mam.
Po każdej terapii, byłam jak zbity pies, nie chciałam więcej iść, bo wszystko bolało
I to był wstęp do najtrafniejszej rehabilitacji.
Tenzin Wangyal Rinpocze uczy jak uleczyć serce, jak rozpuszczać ból.
Nie mogę się nadziwić, że ja to załapałam, ale najwidoczniej zrozumiałam jak należy, bo radzę sobie świetnie z tym co mnie spotyka, co rani :-)
Zaczyna się od wspomnień, od myślenia, to robią psycholodzy, ale okazuje się to połową sukcesu. Nawet moja psycholog powiedziała, że ludzie latami chodzą na terapię, a ja szybko wyzdrowiałam (bagatela w 2 lata, hehe)
Okazało się, że nazwanie uczuć związanych z tymi wspomnieniami, przyjęcie ich, to jest sukces, to dopiero spowoduje rozpuszczenie bólu.
Pozwolenie sobie na bolesne wspomnienia, to już jest trudne. Zwłaszcza, że jesteśmy uczeni od małego, żeby sobie na takie rzeczy nie pozwalać. Zresztą rzeczywiście niektórzy latami pamiętają co mi tam ktoś złego zrobił i nic dziwnego, że radzi się zapomnieć.
A wracają te złe myśli, bo się nie rozpuści bólu.
Ponieważ zostałam sama, nikomu to nie przeszkadzało, że mielę ten żal.
I kiedy wreszcie udało mi się dotknąć do żywego, rozpoznać to uczucie co tak bolało, rozchodziło się.
Nie raz wyłam w niebo głosy, tak bolało pękające serce.
Ale kiedy ból ustąpił, napływało szczęście.
Chyba już nikogo nie dziwi moja wielka miłość do nauczycieli Bon :-)
Podobną technikę ma mój fizjoterapeuta, hehe, i dzięki niej ręce mi się już nie trzęsą, chodzę, śpię na obu bokach itd, itp. U niego, dla odmiany, darłam się, kiedy trafił w nerw.
Swoją drogą, miałam szczęście, że znalazłam się u kogoś, co ma taką ogromną wiedzę i od razu wiedział gdzie nacisnąć.
W ogóle mam ogromne szczęście, okazało się :-).
Leczenie bólem jest najlepszą terapią dla mnie.
Może się okazać, że dla wielu z nas.
Szczęśliwego Nowego Roku
Leczenie bólem , hm ja leczę się z bólu :)
OdpowiedzUsuńDobrze,że trafiłaś na dobrych specjalistów , to połowa sukcesu !
Szczęśliwego Nowego Roku *
Szczęśliwego Nowego Roku Beatko :-)
UsuńDopóki walczysz jesteś zwycięzcą.
OdpowiedzUsuńWielu wygranych walk w tym Nowym, 2019 Roku Ci życzę droga Marzenko.
Ja nie umiem walczyć, hehe, ale i tak zwyciężam, hehe, Szczęśliwego Nowego Roku Karolinko :-))
UsuńŻyczę Ci w nowym roku jak najmniej bólu i jak najwięcej postępów w rehabilitacji. I życzę Ci żeby pewnego dnia, wszystko co wycierpiałaś stało się tylko wspomnieniem, do którego nie warto wracać. Dużo zdrowia i uśmiechu na ten Nowy Rok!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Teresko :-) Dużo szczęścia życzę, Kochana ! :-)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego roku Marzenko w zdrowiu i radości.
OdpowiedzUsuń