czwartek, 5 września 2019

Prace na kiermasz dla schroniska Korabki

     W ferworze nie wyrzucania czegoś, co się może przydać, uzbierało mi się sporo słoiczków. Co prawda nie zamierzałam robić przetworów, to pomyślałam, że warto je zostawić, tak na wszelki wypadek.
I pewnego dnia mnie olśniło, ozdobię je dekupażem, może to się spodoba.
Koleżanka z Korabek wzięła je bardzo chętnie na kiermasz..




Tak się zaczynało. Najpierw trzeba je oczyścić rozpuszczalnikiem z resztek kleju, potem ze 3 razy pomalować,żeby były białe, potem nakleić serwetki i polakierować kolejne 4 razy :-D.
 Niezła zabawa :-D
 Do butelek, w których zeszła farba (ze starości chyba) domalowałam  lakierem do paznokci tło i dokleiłam fortepian, a na drugiej panią pijącą kawę. Całkiem zgrabnie  dopasowały się te grafiki.

A wszystko to dzięki Zurineczce, która mnie nauczyła, pomaga dobrać serwetki, sprawdza jakość i dowiązała urocze kokardki..
Bardzo jestem jej za to wdzięczna.
A jeszcze bardziej jestem wdzięczna fizjoterapeucie, bo dzięki niemu, w ogóle  mogę to robić. Sprawił, że ręce mi się nie trzęsą.  i dziś wypełniłam sama tyle dokumentów, że udało mi się załatwić kolejną ważną sprawę. Co prawda trwało to długo i nabazgrałam trochę, ale przyjęli.
Pan Andrzeja Krawczyk by się ucieszył.

Dziś mam radosny wieczór, bo kamień z serca spadł.

Najgorsze jest  to czekanie i niepokój, czy się da radę. Najlepiej nie czekać, zacząć robić i jakoś pójdzie, dobrzy ludzie pomogą, ale czasem trzeba czekać, uff



 Jeszcze tydzień temu, warszawianki miały  pączki. Dziś już wyrzuciłam suche łodygi

Stoją moje produkty na kiermaszu, między innymi super rzeczami :-)
Moje słoiczki nie są doskonałe, ale mają swój urok. Koleżanka zachęca do rozpoczęcia ozdabiania w świąteczne wzory, Kasi bardzo się to podoba, bo nikt jeszcze tego nie robił. Wypełniam tak zwaną niszę, ;-D
No i koniec końców, to ja jestem szczęśliwa, bo ile zrobię, będzie dobrze.




Przypomniało mi się, jak to, myślenie o potrzebie nowych butach, sprawi, ze te buty się zjawią.
Takie trendy w rozwoju psychicznym, mi się obiły o uszy i to podobno daje szczęście. Do tego mnie zachęcano.Myśleć o sobie, czego ja chcę i to osiągać.
Może to wstęp do tego, żeby uwierzyć w potęgę umysłu. Ale obawiam się, że wiele osób na tym kończy, uznając to za sukces.
Postępując w swoim rozwoju, zrozumiałam, że to jest ewentualnie zadowolenie, nie szczęście .
Pewnie dlatego, że po butach, chce się kolejnych rzeczy i końca nie ma.
Koniec końców jest tylko cierpienie.

Zarzuca się też,że ludzie zajmując się innymi, zaniedbują siebie. Oczywiście, to bardzo niedobrze.
Dlatego tak ważne jest wiedzieć co się naprawdę robi i dlaczego?
Uzdrowić trzeba najpierw siebie.
Co prawda ja byłam pomocna wtedy, gdy sama miałam kłopoty. Ale pewnie dlatego byłam jednak nieszczęśliwa
Teraz już jestem zdrowa i na pewno robię co lubię najbardziej, pomagam innym,
I naprawdę udaje mi się.

 :-))))



Przygotowuję pudełka do oklejania. Kotek sprawdza, czy są wystarczająco wytrzymałe. Zurineczka powiedziała jak je wzmacniać :-)
Wytrzymały kota. To nie długo pokarzę pierwsze prace.



Tak to wygląda przyjaźnie, ale czarnemu kotu nie ustępuje, choć jest dwa razy większy.

   

8 komentarzy:

  1. Ja też niczego nie wyrzucam bo może się przydać . Niestety to trochę miejsca zajmuje Fajne te twoje słoiczki jak na kilku warsztatach z Decoupage ale nie polubilam tej techniki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, Pamiętam, pamiętam Basiu, że niczego nie wyrzucasz i robisz z nich fajne rzeczy. :-))

      Usuń
    2. Na bloga zaglądałam ale u innych tez mało ostatnio komentowałam bo byłam troszkę zalatana . Nawet byłam na warsztatach decu choć jak napisałam nie lubię tej techniki

      Usuń
  2. Fajnie Ci wyszły te słoiczki. Cieszę się, że czujesz się dobrze i udało Ci się załatwić kolejną sprawę. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że Ci się podobają! Pozdrawiam serdecznie Teresko :-))

      Usuń
  3. Świetny pomysł! Te z kotem są cudne :) Mamy z podobnej serii koty :D
    Ja też wolę realizować się duchowo poprzez pomoc komuś a nie skupiając się na sobie. Do posiadania empatii nie potrzeba umysłu a serce :)
    Buziaki Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana Agatko, myślę, że Ty masz współczucie, a to najwartościowsza cecha. Boja spotkałam takich, co rozumieją co się dzieje z innym człowiekiem, ale mają to w nosie. Ale może to znak,że jednak nie rozumieją tylko wiedzą. A wiedza jest z umysłu, czyli nie z serca. Chyba coś poplątałam? hehe, W każdym razie bardzo się cieszę,że też tak masz i Cię to uszlachetnia . Buziaki Kochana :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładne słoiczkii butelki,a najlepszy to kotek,umnie też kotek ciągle przy mnie jak coś robię:) Dziękuję za odwiedzinki miły komentarz,te domki i reszta rzeczy to nie dla kotków, to dla małych gryzoni,pomagam kolezance szyć,która ma sklep,jest to bardzo pracochłonne,ale jak tu kolezance nie pomóc?:)Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń