Okazuje się, że obejrzane ostatnio filmy, dodały mi otuchy przed podjęciem poważnych wyzwań. Co jakiś czas każdy musi stanąć do boju, coś tam trzeba zrobić, podjąć jakąś decyzję.
Kilka lat temu zrobiłam coś co okazało się podjęciem walki o wolność, hehe
Nie spodziewałam się, że moje działanie przyniesie, aż tak poważne skutki.
Spodziewałam się, że polegnę od razu. Los jednak chciał inaczej.
Krok po kroku, poznawałam siebie, poznawałam świat dookoła mnie od innej strony niż do tej pory i teraz, jak to ktoś serdeczny powiedział, jestem rycerzem :-)
Dziś już mogę powiedzieć, ze wywalczyłam wolność i nie pozwolę krzywdzić innych.
W obliczu trudności, pomyślałam sobie, że i tak warto było. Mimo, że brak teraz wygodnego życia materialnego, zdana jestem czasem na łaskę ludzi niekoniecznie dobrych, więc budzi trwogę, to nie zamieniłabym tego na tamto życie.
Może jest prawdziwe powiedzenie Churchilla:
NARÓD, KTÓRY WALCZY I PRZEGRA TO SIĘ PODNIESIE, TEN CO SIĘ PODDA NIE PODNIESIE SIĘ NIGDY
Podniosłam się !!
A kiedy ciągle się poddawałam i czekałam na zmiłowanie, przynosiło to tylko żal.
Nie mam jakiś spektakularnych sukcesów, jak kiedyś. Cieszę się, że kartkę zrobiłam albo kurczaczka. Czy dotarłam na ćwiczenia albo jakimś cudem znalazłam dokument, który mi się zapodział nie wiedzieć dlaczego. Nadal zdarzają mi się luki w pamięci a co za tym idzie oblatuje mnie strach.
Ale nie mam też definitywnych porażek. Może dlatego, że tak podchodzę do wszystkiego co mnie spotyka?
Jeśli porażki jednak nadejdą, to i tak będę mogła cieszyć się sukcesem, bo
SUKCES POLEGA NA PRZECHODZENIU OD PORAŻKI DO PORAŻKI BEZ UTRATY ENTUZJAZMU
cyt.
a entuzjazm to ja mam dość wyjątkowy, hehe
Właśnie trafiłam na książkę mojego ulubionego pisarza, która bardzo gładko odarła z powagi życie.
I kiedy już poważnie zmieniłam swój los, mogę sobie teraz pożartować i dostrzec jak zabawna jest czasem ta powaga.
........" Jakie pierwsze słowa czytają szukający oświecenia w tajemniczych, rozbrzmiewających gongami, nawiedzanych przez yeti dolinach niedaleko osi świata? Te, które widzą, kiedy zaglądają w " Życie Wiena Wiecznie Zaskoczonego".
Pierwsze pytanie, jakie zadają, brzmi:
- Dlaczego on był wiecznie zaskoczony?:
I słyszą w odpowiedzi:
- Wien rozważał naturę czasu i zrozumiał, że wszechświat jest, chwila za chwilą, odtwarzany na nowo. Zrozumiał więc, że w rzeczywistości przeszłość nie istnieje, jedynie wspomnienie przeszłości. Mrugnijcie oczami, a świat, który zobaczycie nie istniał, kiedy zamykaliście powieki. Zatem, jak stwierdził, jedynym właściwym stanem umysłu jest zaskoczenie. Jedynym właściwym stanem serca jest radość. Niebo, które widzicie, nie było jeszcze nigdy przez was oglądane. Moment absolutnej perfekcji jest teraz. Cieszcie się nim. ......."
Terry Pratchett
Po tych moich przejściach, rzeczywiście, jestem zaskoczona.
A ponieważ wszystko co mi się przytrafia jest często zupełnie niespodziewane, jest szansa, że będę wiecznie zaskoczona. Zapewnia mi to medytacja, otwarcie umysłu, kiedy potrafię nie myśleć o niczym, a tym samym pozwalam, żeby się sprawy same rozwiązały i żeby odpłynęło to co boli.
Czego wszystkim z całego serca życzę :-))))