Robienie karmika bardzo mnie zaabsorbowało. Oczywiście dlatego, że co chwila miałam jakiś genialny pomysł, hehe. Co prawda liczę się z tym, że dzieci poprawią porządnie, czyli przybija porządny daszek, ale póki ich nie ma, tworzę po swojemu. Pomyślałam sobie, że
Basia będzie ze mnie dumna :-) To od Niej zaraziłam się radością tworzenia ze skorupek, siatek, papierków itp
Ponieważ daszek z plastykowej podkładki okazał się przepuszczalny, postanowiłam, że przykleję kwiaty z torebek, hehe
Pewnie tylko ja wiem, że to są kwiaty.
Dziś padał deszcz, więc sprawdziłam, czy folia chroni ziarenka przed zamoczeniem.
No trochę chroni, więc może to jest zachęta, żeby przykleić więcej kwiatów, hehe
No niestety widok karmika po deszczu jest dość nędzny, choć zapewne zależy to od wyobraźni ;-)
Ulewa wielka była, aż w rynience woda po brzegi stała.
Złote liście i w taką pogodę wyglądają przepięknie :-) prawda :-)
Udało mi się w końcu obejrzeć sztukę Maria Callas.
Starym zwyczajem stanęliśmy po wejściówki. Zakupienie wejściówek jest możliwe jeśli się przyjdzie odpowiednio wcześnie, półtorej godziny przed spektaklem już się robił tłok.
Czekanie jest przyjemne. Siedzi się w wygodnych fotelach, można zamówić sobie kawę i takie tam. Zachęcam do skorzystania z takiej oferty, tym bardziej jeśli ktoś nie jest zbyt zamożny.
Udało się wejść.
Nie zawsze wystarczy wejściówek, bo chętnych na dobre przedstawienia jest dużo, oj dużo, a Maria Callas do takich należy.
Nie pomyliłam się sztuka jest świetna i bardzo polecam jej obejrzenie. Postać Marii Callas jest w ogóle nieprzeciętna, a zaprezentowana w teatrze budzi wzruszenie.
Pewnie wiele osób czytało lubo oglądało filmy o wielkiej śpiewaczce, więc nie będę się powtarzać. Wiadomo, muzyka jest najważniejsza
Mnie poruszyły słowa skierowane do ludzi: twórzcie bo to sprawia, że świat jest piękniejszy, jest lepszy....
Bo chociaż śpiewała skomponowane przez innych partie, to sposób w jaki je śpiewała był niepowtarzalny, wyjątkowy, jedyny. Stąd budził zachwyt.
Twórzcie, ale tak prawdziwie, bo powstałe uczucia dają odwagę, dają wolność.
Wygląda na to, ze kiedy jest się prawdziwym, już jest się twórcą, wystarczy żyć :-)
No cóż, zdaje się, że być prawdziwym w życiu, to wiedzieć co się tak naprawdę robi i dlaczego.
A to nie jest taka znowu prosta sprawa, hehe
Poruszyła mnie tez miłość Marii do Onasisa. Cierpiała, chciała, żeby ją pokochał, a tymczasem ich romans był tylko skandalem.
Podobno Onasis twierdził, że każdego można kupić.
Może dlatego został w końcu mężem wdowy po Johnie Kennedym
Kobiety potrzebują adoracji, bezpieczeństwa, miłości. Bogactwo bardzo ułatwia zapewnienie dwóch tych potrzeb. Nic dziwnego, że można się poczuć cudownie, gdy ktoś wielkim nakładem finansowym je zaspokaja. Kobieta może się poczuć kochana, nie ma dziwne.
Maria nie czuła się kochana, bo jej o tym mówił. Powiedział, za to, że może pokochać ich dzieci. Ale tego nie chciała .
Umarła na zawał serca.
Pracowała tak wiele, myślę, że do końca muzyka była to największym szczęściem. Niemniej osoba z taką wrażliwością, przeżywała wszystko po dwakroć, nieszczęścia też.
To może jednak nie życzę być zbyt wrażliwym.
Ale jeśli się już przytrafi, to polecam nauczyć się medytacji, wtedy na pewno obróci się to w cuda, nie w tragedię.
Uściski serdeczne :-)
Świeci już gorące słońce. Super.
Ja tak się cieszę, że jest gorąco, bo wreszcie moje zmrożone wewnętrznie ciało jest dogrzane.
I nie ma komarów, hurra, hurra, hurra :-)