Zaczęłam rehabilitację. Najbardziej się cieszę z zajęć z rehabilitantem, który poprzednim razem, chyba ze dwa lata temu, spowodował mój ogromny postęp ruchowy. On też się bardzo ucieszył na mój widok, że tak dobrze sobie radzę. Oglądał moje wyniki i zbadał ręce, nogi i powiedział: powolutku wszystko naprawimy. hehe.
Ma coś takiego przekonywującego w sobie, że od razu zdrowiej się czuję. A może to nie wmawianie sobie tylko naprawdę umie rozmasować i poruszyć te mięśnie i ścięgna które są najbardziej mi potrzebne.
Jakiś czas temu, na dwa dni przed moim wyjątkowo ciężkim dniem, kiedy się miały ważyć moje losy, niespodziewanie przyjechał mój wujek. Wujek jest po ciężkich operacjach, zdrowotnych kłopotach więc generalnie Jego trzeba odwiedzać i pomagać, bo żona umarła Mu jakiś czas temu.
Zadzwonił rano i zapowiedział, że przyjedzie, żebym w domu była. I przyjechał .... z dużą torbą zakupów. Kiedy zobaczyłam ile rzeczy przywiózł, łzy mi stanęły w oczach. Przypomniał mi babcię, która zawsze przyjeżdżała do nas z pysznościami, albo ze zwykłymi rzeczami ale bardzo przydatnymi, hehe. Rozczuliłam się bardzo i kiedy zapytał co tam słychać, powiedziałam Mu o przykrych sprawach, które nade mną wiszą. I o dziwo, tak serdecznie, ciepło się do mnie odezwał i spojrzał na mnie tak jak ....moja babcia świętej pamięci.
Nagle nerwy puściły, spokój mnie ogarnął i taka ... radość, że wszystko będzie dobrze. Ona zawsze opiekowała się mną za życia i widocznie teraz też.
Na drugi dzień umówiłam się,że przyjadę do wujka wybrać rzeczy dla "samotnych matek",
Z rzeczy, które wujek chciał oddać wyjął komplet pościeli specjalnie dla mnie.hehe
Okazało się, że taki prezent dostał z zakładu pracy kiedy szedł na emeryturę. 25 lat czekał komplet z kory, wówczas wielka rewelacja, ciężka do zdobycia, hehe
Komplet jest bardzo ładny,śpi się pod nim bardzo dobrze :-D
Wybrałam dużo rzeczy dla "matek" bo wujek obiecał mi to przywieźć wózkiem (sam generalnie słabo chodzi ale chodzi hehe i siłę ma, a ja nie) Przyjechaliśmy z tymi rzeczami, zjedliśmy obiad i w dobrych humorach opowiadaliśmy sobie różne śmieszne historie ze ...szpitala.
Siedzimy tak sobie i nagle wujek spojrzał na mnie tak wesoło, tak zawadiacko, filuternie jak....mój dziadek świętej pamięci.
Zatkało mnie. Wujek to najstarszy, jedyny syn (reszta córki )moich dziadków, więc podobny do obojga ale takie oczy jak za pierwszym i za drugim razem widziałam u Niego po raz pierwszy.
Nieźle a nawet bardzo dobrze, bo Oni się zawsze mną opiekowali, nic dziwnego, że teraz też tej opieki szukałam podświadomie.
I znalazłam.
Sprawa nie potoczyła się tak jak chciałam. Ale może tak jest jednak lepiej dla mnie, po dłuższym czasie może przynieść więcej korzyści, nie wiadomo.
Ważne jest powodzenie nie tylko w sferze materialnej przecież.
A duchowo to ja się na pewno zbliżyłam do ... doskonałości, mogę śmiało powiedzieć.
:-D
Przypomniałam sobie tę historię dzisiaj i tak myślę, że nie bez powodu....
:-D
piątek, 29 kwietnia 2016
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
Intryga w teatrze
... Kamienica.
Bardzo popularny teatr o bardzo dobrej opinii krytyków dla repertuaru i wielkim uznaniu dla dyrektora Emiliana Kamińskiego. Emilian Kamiński stworzył nie tylko teatr, ale też miejsce gdzie dobrze czują się dzieci, jest też makieta i zdjęcia przedwojennej Warszawy. Mnie najbardziej ujmuje i podziw wzbudza działalność charytatywna aktorów tego teatru. Organizowane są posiłki, np Wigilia czy Wielkanoc dla ludzi bezdomnych.
Mnóstwo ludzi stanęło w obronie teatru, kiedy chciano odebrać panu Kamińskiemu to magiczne miejsce, które fizycznie zaprojektowanł i wyremontował za własne pieniądze.
Lubię tam chodzić.
Ale to przedstawienie poszłam obejrzeć głównie dla Zbigniewa Zamachowskiego.
https://www.youtube.com/watch?v=DILoF13eV5E
Sentyment mam do tego aktora wielki ale też bardzo cenię jego aktorstwo ale przede wszystkim podziwiam talent do muzyki, śpiewa i komponuje.
Pierwszy raz zachwycił mnie w "Wielkiej majówce", eee, stare dzieje.
Od paru lat widziałam Zamachowskiego w internecie, oglądając dawne interpretacje lub w filmie.
W końcu udało mi się dostać wejściówkę na przedstawienie z Jego udziałem.
Jak zawsze, wielka radość mnie ogarnęła, że się dostałam, a mega radość, że zobaczę Zamachosia.
Bo Zamachosia to ja znam osobiście (można powiedzieć) od około 25 lat !!
A zaczęło się to tak:..
W liceum miałam, koleżanki, które wraz ze mną biegały do teatrów. Byłyśmy w wielu miejscach.
Kiedyś bilety do teatru były tanie więc potrafiłyśmy być w teatrze kilka razy w... tygodniu.
Bardzo nam się spodobało w Teatrze Studio. Kiedyś po przedstawieniu stałyśmy sobie w holu, przeżywając obejrzany spektakl i .. aktorów, hehe, a tu nagle wychodził Zbigniew Zamachowski. Podleciałyśmy do Niego rozradowane, piszcząco zachwycone. Przystaną z nami, młody był i jeszcze nie popularny więc chyba Mu było miło, że ma fanki. Od słowa do słowa obiecał nam wejściówki na kolejne przedstawienie. Bardzo był miły, bez problemu załatwiał nam zaproszenia darmowe. Za którymś razem, pyta na co chcemy przyjść? To mówimy, a On śmieje się, znowu? No dobrze, nie ma problemu - odpowiedział.
My oczywiście z upodobaniem co jakiś czas chodziłyśmy, żeby na Niego popatrzeć, posłuchać, pozachwycać się. Ale tak naprawdę nie była to sztuka wysokich lotów, stąd Jego pytanie: znowu?. Ale wpadłam na to po paru latach dopiero.:-D
Kiedy zobaczyłam Zamachowskiego po tylu latach, trochę byłam zaskoczona. Oczywiście nie spodziewałam się chłopaka, ale też powiało powagą, chociaż to dowcipne przedstawienie.
Ale nagle, pod koniec, pojawił się ten zawadiacki, frywolny uśmieszek, który pamiętam z dawnych lat i poznałam mojego Zamachosia.
Warto było to przeżyć, poczułam w sercu radość, zadowolenie, spokój i chyba ... bezpieczeństwo.
Uchhh.
Pamiętam też Emilina z dawnych czasów. Na Niego chodziłyśmy do Teatru Ateneum. To, to było ciacho, tylko nie lubiłam jak On śpiewa i tak już mi zostało. Ale "W obronie jaskiniowca"jest rewelacyjny.
A teraz, dodatkowo, jako dyrektor teatru, wzbudza mój pełny szacunek Jego mądrość i dobroć.
,
Makieta przedwojennej Warszawy to świetny pomysł.
Na zachętę pokaże zdjęcia ale zachęcam, żeby to zobaczyć na własne oczy
A tu widać Dworzec Główny, który jest niedaleko mojego domu, mieści się tam teraz Muzeum Kolejnictwa
Rozczuliwszy się nad czasem mojej młodości spędzonym głównie w tetrach, przypomniałam sobie, że poznałam ostatnio teatromaniaka. Hehe Zaczęła mi opowiadać o super sztukach jakie widziała teraz i dawniej. No i okazało się, że też mam niezłą wiedzę i duży dorobek w oglądaniu. A już zupełnie była w szoku kiedy wspomniałam, że widziałam "Mistrza i Małgorzatę" w Teatrze Współczesnym z Krzysztofem Wakulińskim w roli głównej.
Samo mnie to zaskoczyło, że przypomniałam sobie taki fakt.
"Mistrz i Małgorzata" to było w tamtych czasach coś zaskakującego, coś wyjątkowego, coś nowego.
Ale pewnie nic wtedy z tego nie zrozumiałam.
O tym już nie powiedziałam
Najważniejsze, że byłam na tym.hehe
środa, 20 kwietnia 2016
Ale miło...
Bardzo dziękuję za tyle serdeczności i życzliwości dla mojej "nie"skromnej osoby. hehe. Wzruszyłam się, że tyle osób lubi czytać to co piszę, a to znaczy, że lubi mnie.
Kochani, pisanie bloga to był jeden z super pomysłów na życie w nowej odsłonie. Oczywiście samo w sobie pisanie okazało się bardzo przydatne dla mojej koncentracji dla mojego ducha ale też dzięki temu, że tu się znalazłam poznałam wiele ludzi.
Przy okazji pisania o sobie zaczęłam czytać co robią inni, czym się fascynują, z czego cieszą, ich pasje i po prostu życie: rozterki, dylematy, sukcesy i radości. A przede wszystkim ucieszyłam się, że u wszystkich świat jest piękny :-D
A to miniaturowe akcesoria i roślinki, a to eleganckie lale wystrojone jak na bal, żywe stworzenia hasające po podwórku, przyroda szczęśliwie budząca się do życia, przerobione zwykłe graty w niezwykłej urody sprzęty i bibeloty fantastyczne wytworzone z resztek, albo arcydzieła zrobione na drutach, na szydełku albo uszyte.
Może coś pominęłam ale zapewniam,że wszystkich, których odwiedzam podziwiam,szanuję, a nawet bardzo lubię.
Koleżanka, która mnie zachęciła do pisania bloga ma bardzo dobre relacje z blogowiczami i zapewniała, że to bardzo przyjazne środowisko. Co prawda uprzedzała, że trzeba się liczyć,że nie każdemu może się spodobać co napiszę i krytykę trzeba przyjąć na chłodno i tyle.
Pomyślałam sobie, że takie ćwiczenie to dopiero mi się przyda. ;-)
Co prawda nie hasam po blogach dużo i nie zaczepiam ludzi za często bo mam małe możliwości. I ćwiczę i robię zwykłe rzeczy ale wszystko mi idzie powoli i dużo się męczę więc muszę odpoczywać. Ale zaglądam to tu, to tam i wtykam swoje trzy grosze.
Oczywiście na żadne chamstwo i ostrą krytykę nie chcę się natknąć i na razie (tfu, tfu) nie miałam takich odzewów.
Mój post w realu ktoś wykorzystał przeciwko mnie.
Trzeba przyznać,że tego się nie spodziewałam.
Tak jak pisała koleżanka, prawda nie musi być bolesna i ja absolutnie nie sądziłam, że to przypłacę rozpaczą.
Napisałam o kimś w wielu superlatywach, doceniłam to wszystko co wspaniałego uczynił. Tak mam, że podziwiam wszystko co dobrego się zrobiło.
Radość wielka ogarnęła tą osobę, ja myślałam,że dlatego, że ja takie rzeczy pamiętam i cenię, a tu okazało się, że owszem, radość, ale raczej z tego, że można usprawiedliwić że się ma mnie w... tym, no, w nosie. Przecież nikt nie jest doskonały
Mało tego, ja to dopiero się ucieszyłam, że ta osoba przeczytała, bo wcale się nie spodziewałam. Chciałam poruszyć serca tak w ogóle.
No i poruszyło się serce ale nie w tym kierunku co bym chciała.
Tak to życie płata figle,
Ale może jednak coś dobrego z tego jeszcze wyniknie.
W każdym razie, serca innych poruszyłam i poruszam. To jednak mam jakiś talent. :-D
A dziś szpaczek siedział na przeciwko mojego okna wesoły
Kochani, pisanie bloga to był jeden z super pomysłów na życie w nowej odsłonie. Oczywiście samo w sobie pisanie okazało się bardzo przydatne dla mojej koncentracji dla mojego ducha ale też dzięki temu, że tu się znalazłam poznałam wiele ludzi.
Przy okazji pisania o sobie zaczęłam czytać co robią inni, czym się fascynują, z czego cieszą, ich pasje i po prostu życie: rozterki, dylematy, sukcesy i radości. A przede wszystkim ucieszyłam się, że u wszystkich świat jest piękny :-D
A to miniaturowe akcesoria i roślinki, a to eleganckie lale wystrojone jak na bal, żywe stworzenia hasające po podwórku, przyroda szczęśliwie budząca się do życia, przerobione zwykłe graty w niezwykłej urody sprzęty i bibeloty fantastyczne wytworzone z resztek, albo arcydzieła zrobione na drutach, na szydełku albo uszyte.
Może coś pominęłam ale zapewniam,że wszystkich, których odwiedzam podziwiam,szanuję, a nawet bardzo lubię.
Koleżanka, która mnie zachęciła do pisania bloga ma bardzo dobre relacje z blogowiczami i zapewniała, że to bardzo przyjazne środowisko. Co prawda uprzedzała, że trzeba się liczyć,że nie każdemu może się spodobać co napiszę i krytykę trzeba przyjąć na chłodno i tyle.
Pomyślałam sobie, że takie ćwiczenie to dopiero mi się przyda. ;-)
Co prawda nie hasam po blogach dużo i nie zaczepiam ludzi za często bo mam małe możliwości. I ćwiczę i robię zwykłe rzeczy ale wszystko mi idzie powoli i dużo się męczę więc muszę odpoczywać. Ale zaglądam to tu, to tam i wtykam swoje trzy grosze.
Oczywiście na żadne chamstwo i ostrą krytykę nie chcę się natknąć i na razie (tfu, tfu) nie miałam takich odzewów.
Mój post w realu ktoś wykorzystał przeciwko mnie.
Trzeba przyznać,że tego się nie spodziewałam.
Tak jak pisała koleżanka, prawda nie musi być bolesna i ja absolutnie nie sądziłam, że to przypłacę rozpaczą.
Napisałam o kimś w wielu superlatywach, doceniłam to wszystko co wspaniałego uczynił. Tak mam, że podziwiam wszystko co dobrego się zrobiło.
Radość wielka ogarnęła tą osobę, ja myślałam,że dlatego, że ja takie rzeczy pamiętam i cenię, a tu okazało się, że owszem, radość, ale raczej z tego, że można usprawiedliwić że się ma mnie w... tym, no, w nosie. Przecież nikt nie jest doskonały
Mało tego, ja to dopiero się ucieszyłam, że ta osoba przeczytała, bo wcale się nie spodziewałam. Chciałam poruszyć serca tak w ogóle.
No i poruszyło się serce ale nie w tym kierunku co bym chciała.
Tak to życie płata figle,
Ale może jednak coś dobrego z tego jeszcze wyniknie.
W każdym razie, serca innych poruszyłam i poruszam. To jednak mam jakiś talent. :-D
A dziś szpaczek siedział na przeciwko mojego okna wesoły
niedziela, 17 kwietnia 2016
Tak to się zaczęło rok temu...
18 kwietnia w 2015 zaczęłam pisać Przypadki Marzenki.
Zaprzyjaźniłam się z koleżanką, która robi różne fajne rzeczy i Ona do wielu zajęć mnie zachęciła, nauczyła, pomogła. Po wypadku, w ramach ćwiczeń, powolutku sobie chodziłam w okolicy domu i zaglądałam to tu, to tam z ciekawości. Zachodziłam też do Niej, bo ma piękny sklep, pełen ciekawych, ślicznych rzeczy. Ponieważ zaglądałam tam prawie codziennie, zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać. I tak coraz dłużej gadałyśmy o różnych interesujących nas sprawach. Okazało się, że też miałam smykałkę kiedyś do robienia na drutach i na szydełku więc do ręcznych robót.
Poświęciła czas, żeby nauczyć mnie filcowania, potem ozdabiania bombek, jajek styropianowych i na koniec decoupage, który po prostu uwielbiam. Wszystko to zaproponowała, żebym usprawniała rękę i mózg, a szczególnie radość życia, hehe
Po bliższym poznaniu, opowiedziałam Jej o swoim wielkim sukcesie, który osiągnęłam dzięki Taoistycznemu Tai Chi. Po wypadku, który jakimś cudem przeżyłam, miałam sparaliżowaną całkowicie lewą stronę ciała i prawą rękę. Sama nie chodziłam, lekarze mówili,że i tak cud, że w ogóle chodzę i nie robię pod siebie. Zapominałam gdzie jestem, jak dojść gdzieś, co potrzebuję sobie kupić, a czasem nawet co jadłam na obiad.
Na dokładkę wszystko bolało.
To akurat zostało do dziś, niestety.
Po troszeczku, po troszeczku, lekarze mówią,że nawet bardzo szybko, zaczęłam coraz lepiej samodzielnie funkcjonować.
Agnieszka, co i rusz zagadywała kiedy zacznę pisać bloga. Jej zdaniem, moje życie jest bardzo podbudowujące i trzeba o tym opowiadać, bo może ktoś po przejściach dzięki mnie się nie załamie.
Ja i pisanie, nigdy nie miałam nawet cienia talentu do tego, a nawet nie wiedziałam o czym konkretnie pisać ??
I kiedyś koleżanka mnie niespodziewanie odwiedziła. To znaczy zapraszałam Ją często, ale jakoś nie składało się.
Bardzo się ucieszyłam, rozmawiałyśmy sobie o .. dupie Maryni, aż tu nagle zapytała: to kiedy zaczniesz pisać bloga? Na pewno będziesz miała co pisać i na pewno ciekawie.
?!
Po chwili poprosiłam,żeby mi założyła stronę. hehe
I już wieczorem zaczęłam pisać.
Szybko okazało się, że dzięki temu, usprawniłam koncentrację, pamięć i zaczęłam myśleć nie tylko o bólu, żalu, smutku, rozpaczy itp dołujących rzeczach.
Zaczęło mi się życie weselsze.
Niestety wydały się tragiczne dla mnie sprawy i popadłam w mega depresję.
Pisanie bloga stało terapią.
Dzięki temu, że musiałam konkretnie napisać co się stało, co czuję, co myślę, wiele razy wszystko się rozjaśniało, wyciszyło. Szybko odkryłam na czym polega nauka Tenzina i jak bardzo jest ona cenna. Zrozumiałam wielką wartość świadomości i współczucia.
Niby prosta sprawa, a okazało się, że dla mnie tajemnicza.
Dopiero jak przyjrzałam się jak ja żyję, co ja robię i dlaczego, mogłam odmienić swój los.
Oczywiście mnóstwo się słyszy sloganów nakłaniających, żeby myśleć inaczej, tylko rzadko kto mówi jak to zrobić, jak to wyćwiczyć, wypracować.
A Tenzin Wangyal Rinpoche mówi i ja wiem o czym On mówi.
Inni mają swoich nauczycieli, bo każdy potrzebuje czegoś innego aby się rozwijać. 2 dodać 2 w każdym człowieku inny wynik daje (cytat z filmu, bardzo dobry :-D)
Koledzy blogowicze byli/ są świadkami mojej ogromnej przemiany.
Z wielkiego doła wyszłam na powierzchnię, oddycham i nawet jestem szczęśliwa, czego nawet nie podejrzewałam.
Odmianę tę zawdzięczam głównie szczerości.
A to, okazuje się, nie jest proste.
Przytrafiła mi się ostatnio przykra sytuacja.
Mój post został obrócony przeciwko mnie.
Nie będę tego rozdrapywać bo ocenili to ludzie. A wiadomo ludzie to tylko ludzie i każdy jest inny.
Akurat trafiłam na kogoś kto zlekceważył moją sprawę, może dlatego, że przeczytał tylko kawałek, na całość nie chciało mu się tracić czasu, a może tak po prostu pomyślał.
Zabolało mnie to bardzo.
Parę dni pojęczałam w duchu ale nagle mnie olśniło.
To co napisałam jest prawdą, tak ja to widzę i pomimo, że odniosłam porażkę nie wycofałabym się z tego.
Tak mnie babcia wychowała. Jako dziecko strasznie zmyślałam, babcia tego nie bagatelizowała, za każdym razem mi powtarzała: nie kłam, bo kto kłamie to i kradnie.
Efekt jej napominania jest taki, że nie umiem kłamać nawet jak mi się to nie opłaca.
A po ostatnich doświadczeniach to jestem wręcz z tego dumna.
Jestem przeszczęśliwa, że na to mnie stać !!
Taka mała bidulka okazała się silnym, mądrym, odważnym człowiekiem.
A Ci co pouczają, udzielają dobrych rad, zgrywają mądrali nie raz, okazali się tchórzami co nie powiedzą prawdy bo mogliby dużo stracić hehe
A bycie prawdziwym jest wartością nie tylko w prawie boskim ale też i w ziemskim.
Kwintesencją tych wszystkich przeżyć jest odwaga, nie boję się doznać ziemskich porażek a tam na Górze najwyraźniej naprawdę mnie lubią. Doświadczyłam tyle przykrości, żeby odkryć jakim jestem wartościowym człowiekiem, że nie bez powodu dostałam drugie, lepsze życie, bo jeszcze dużo korzyści przyniosę ludziom.
Z tego wszystkiego zrobiłam się nieskromna hehe
I tak zdecydowałam, że nie kłamię, taka jestem, albo ktoś mnie polubi jeszcze bardziej niż do tej pory albo przestanie lubić zupełnie.
No cóż, widocznie tak nam jest pisane hehe
A to moje ukochane koty
Zaprzyjaźniłam się z koleżanką, która robi różne fajne rzeczy i Ona do wielu zajęć mnie zachęciła, nauczyła, pomogła. Po wypadku, w ramach ćwiczeń, powolutku sobie chodziłam w okolicy domu i zaglądałam to tu, to tam z ciekawości. Zachodziłam też do Niej, bo ma piękny sklep, pełen ciekawych, ślicznych rzeczy. Ponieważ zaglądałam tam prawie codziennie, zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać. I tak coraz dłużej gadałyśmy o różnych interesujących nas sprawach. Okazało się, że też miałam smykałkę kiedyś do robienia na drutach i na szydełku więc do ręcznych robót.
Poświęciła czas, żeby nauczyć mnie filcowania, potem ozdabiania bombek, jajek styropianowych i na koniec decoupage, który po prostu uwielbiam. Wszystko to zaproponowała, żebym usprawniała rękę i mózg, a szczególnie radość życia, hehe
Po bliższym poznaniu, opowiedziałam Jej o swoim wielkim sukcesie, który osiągnęłam dzięki Taoistycznemu Tai Chi. Po wypadku, który jakimś cudem przeżyłam, miałam sparaliżowaną całkowicie lewą stronę ciała i prawą rękę. Sama nie chodziłam, lekarze mówili,że i tak cud, że w ogóle chodzę i nie robię pod siebie. Zapominałam gdzie jestem, jak dojść gdzieś, co potrzebuję sobie kupić, a czasem nawet co jadłam na obiad.
Na dokładkę wszystko bolało.
To akurat zostało do dziś, niestety.
Po troszeczku, po troszeczku, lekarze mówią,że nawet bardzo szybko, zaczęłam coraz lepiej samodzielnie funkcjonować.
Agnieszka, co i rusz zagadywała kiedy zacznę pisać bloga. Jej zdaniem, moje życie jest bardzo podbudowujące i trzeba o tym opowiadać, bo może ktoś po przejściach dzięki mnie się nie załamie.
Ja i pisanie, nigdy nie miałam nawet cienia talentu do tego, a nawet nie wiedziałam o czym konkretnie pisać ??
I kiedyś koleżanka mnie niespodziewanie odwiedziła. To znaczy zapraszałam Ją często, ale jakoś nie składało się.
Bardzo się ucieszyłam, rozmawiałyśmy sobie o .. dupie Maryni, aż tu nagle zapytała: to kiedy zaczniesz pisać bloga? Na pewno będziesz miała co pisać i na pewno ciekawie.
?!
Po chwili poprosiłam,żeby mi założyła stronę. hehe
I już wieczorem zaczęłam pisać.
Szybko okazało się, że dzięki temu, usprawniłam koncentrację, pamięć i zaczęłam myśleć nie tylko o bólu, żalu, smutku, rozpaczy itp dołujących rzeczach.
Zaczęło mi się życie weselsze.
Niestety wydały się tragiczne dla mnie sprawy i popadłam w mega depresję.
Pisanie bloga stało terapią.
Dzięki temu, że musiałam konkretnie napisać co się stało, co czuję, co myślę, wiele razy wszystko się rozjaśniało, wyciszyło. Szybko odkryłam na czym polega nauka Tenzina i jak bardzo jest ona cenna. Zrozumiałam wielką wartość świadomości i współczucia.
Niby prosta sprawa, a okazało się, że dla mnie tajemnicza.
Dopiero jak przyjrzałam się jak ja żyję, co ja robię i dlaczego, mogłam odmienić swój los.
Oczywiście mnóstwo się słyszy sloganów nakłaniających, żeby myśleć inaczej, tylko rzadko kto mówi jak to zrobić, jak to wyćwiczyć, wypracować.
A Tenzin Wangyal Rinpoche mówi i ja wiem o czym On mówi.
Inni mają swoich nauczycieli, bo każdy potrzebuje czegoś innego aby się rozwijać. 2 dodać 2 w każdym człowieku inny wynik daje (cytat z filmu, bardzo dobry :-D)
Koledzy blogowicze byli/ są świadkami mojej ogromnej przemiany.
Z wielkiego doła wyszłam na powierzchnię, oddycham i nawet jestem szczęśliwa, czego nawet nie podejrzewałam.
Odmianę tę zawdzięczam głównie szczerości.
A to, okazuje się, nie jest proste.
Przytrafiła mi się ostatnio przykra sytuacja.
Mój post został obrócony przeciwko mnie.
Nie będę tego rozdrapywać bo ocenili to ludzie. A wiadomo ludzie to tylko ludzie i każdy jest inny.
Akurat trafiłam na kogoś kto zlekceważył moją sprawę, może dlatego, że przeczytał tylko kawałek, na całość nie chciało mu się tracić czasu, a może tak po prostu pomyślał.
Zabolało mnie to bardzo.
Parę dni pojęczałam w duchu ale nagle mnie olśniło.
To co napisałam jest prawdą, tak ja to widzę i pomimo, że odniosłam porażkę nie wycofałabym się z tego.
Tak mnie babcia wychowała. Jako dziecko strasznie zmyślałam, babcia tego nie bagatelizowała, za każdym razem mi powtarzała: nie kłam, bo kto kłamie to i kradnie.
Efekt jej napominania jest taki, że nie umiem kłamać nawet jak mi się to nie opłaca.
A po ostatnich doświadczeniach to jestem wręcz z tego dumna.
Jestem przeszczęśliwa, że na to mnie stać !!
Taka mała bidulka okazała się silnym, mądrym, odważnym człowiekiem.
A Ci co pouczają, udzielają dobrych rad, zgrywają mądrali nie raz, okazali się tchórzami co nie powiedzą prawdy bo mogliby dużo stracić hehe
A bycie prawdziwym jest wartością nie tylko w prawie boskim ale też i w ziemskim.
Kwintesencją tych wszystkich przeżyć jest odwaga, nie boję się doznać ziemskich porażek a tam na Górze najwyraźniej naprawdę mnie lubią. Doświadczyłam tyle przykrości, żeby odkryć jakim jestem wartościowym człowiekiem, że nie bez powodu dostałam drugie, lepsze życie, bo jeszcze dużo korzyści przyniosę ludziom.
Z tego wszystkiego zrobiłam się nieskromna hehe
I tak zdecydowałam, że nie kłamię, taka jestem, albo ktoś mnie polubi jeszcze bardziej niż do tej pory albo przestanie lubić zupełnie.
No cóż, widocznie tak nam jest pisane hehe
A to moje ukochane koty
piątek, 15 kwietnia 2016
Sponsorzy :-D
Odwiedziłam w końcu Stowarzyszenie "Wspólnymi siłami" Do tej pory tylko wysyłałam rzeczy dla "samotnych matek". Przyznam szczerze, że nie miałam odwagi osobiście zobaczyć jak tam ludzie żyją.
Namówiła mnie znajoma, żebyśmy pojechały razem i porozmawiały z osobami,które koordynują pracę w ośrodku i dowiedziały się bardziej szczegółowo w czym pomóc, jak one same dbają o swój dom.
Okazało się,że kobiety w ośrodku robią dużo rzeczy, żeby żyło im się lepiej.
Robią ozdoby okolicznościowe, stroiki świąteczne i tym podobne prace na zarobek, to już wiedziałam ale też hodują kury, uprawiają warzywa i roślinki pod folią do sprzedaży. Korzystają oczywiście z pomocy społecznej czy zasiłków. Starają się o wsparcie firm, dzięki czemu wyremontowanych zostało parę pokoi, ocieplony cały budynek, dostali też trochę mebli.
Niemniej jednak niezmiennie potrzebują jedzenia, środków higienicznych,ubrań.
Najlepsza wiadomość jaką tam dostałam : wygrali sprawę o grunt, na którym stoi dom, teraz złożyli wniosek o przyznanie dzierżawy. Kiedy dostaną dzierżawę, dostaną też dofinansowanie od Państwa!!!!
A póki co wysyłają ludzie co mogą.
W mojej okolicy zebraliśmy min. wątróbkę, bigos, warzywa, przetwory i .. kawę prosto z Anglii ,
Na Facebooku Stowarzyszenie Zamieściło taką informację. Miło przeczytać i zobaczyć zdjęcia uśmiechniętych dzieciaczków
2015
Tak jak już pisaliśmy, powszedni rok był dla nas bardzo trudny.
A jednak, niezmiernie cieszy nas fakt że w tych trudnych chwilach znalazły się firmy które pomogły nam z remontami i ociepliły wnętrza designerskimi Emotikon smile meblami, a nawet zrobili ogrodzenia i pomogli sadzić cebulki roślin przed zimą.
Namówiła mnie znajoma, żebyśmy pojechały razem i porozmawiały z osobami,które koordynują pracę w ośrodku i dowiedziały się bardziej szczegółowo w czym pomóc, jak one same dbają o swój dom.
Okazało się,że kobiety w ośrodku robią dużo rzeczy, żeby żyło im się lepiej.
Robią ozdoby okolicznościowe, stroiki świąteczne i tym podobne prace na zarobek, to już wiedziałam ale też hodują kury, uprawiają warzywa i roślinki pod folią do sprzedaży. Korzystają oczywiście z pomocy społecznej czy zasiłków. Starają się o wsparcie firm, dzięki czemu wyremontowanych zostało parę pokoi, ocieplony cały budynek, dostali też trochę mebli.
Niemniej jednak niezmiennie potrzebują jedzenia, środków higienicznych,ubrań.
Najlepsza wiadomość jaką tam dostałam : wygrali sprawę o grunt, na którym stoi dom, teraz złożyli wniosek o przyznanie dzierżawy. Kiedy dostaną dzierżawę, dostaną też dofinansowanie od Państwa!!!!
A póki co wysyłają ludzie co mogą.
W mojej okolicy zebraliśmy min. wątróbkę, bigos, warzywa, przetwory i .. kawę prosto z Anglii ,
Przetworów był cały karton :-)
Na Facebooku Stowarzyszenie Zamieściło taką informację. Miło przeczytać i zobaczyć zdjęcia uśmiechniętych dzieciaczków
2015
Tak jak już pisaliśmy, powszedni rok był dla nas bardzo trudny.
A jednak, niezmiernie cieszy nas fakt że w tych trudnych chwilach znalazły się firmy które pomogły nam z remontami i ociepliły wnętrza designerskimi Emotikon smile meblami, a nawet zrobili ogrodzenia i pomogli sadzić cebulki roślin przed zimą.
Dzieci miały super zabawę .
Dzisiaj z firmy wzięli ode mnie adres,wyślą środki chemiczne.
Remont ciągle trzeba robić więc firm remontowych i sklepów budowlanych chętnych do pomocy lub gotowych coś taniej odsprzedać lub oddać. poszukam.
Podpowiedziano mi też,żeby popytać o meble w domach dziecka a o ciuchy w sklepach odzieżowych.
Jeszcze nie wiem jak to jest, ale spróbuję. Poleciła mi to osoba, która wie, że zdarzają się super okazje.
Jeśli ktoś może wspomóc 'samotne matki" to na pewno będzie to w Niebie policzone :-D
poniedziałek, 11 kwietnia 2016
Persifal
Koleżanka mnie zachęciła, żebym poszła z Nią do Filharmonii. Nigdy nie byłam w Filharmonii Narodowej bo nie jestem fanką muzyki poważnej, nawet bym powiedziała, że mnie to..... nudzi. Ale ponieważ byłam w nerwach, rozstrzygały się ważne dla mnie sprawy więc ucieszyłam się,że się zajmę czymś zamiast się bać i rozpaczać.
Kumpela uprzedzała, że będzie dużo ludzi i trzeba przyjść wcześniej, żeby zająć miejsce w kolejce po wejściówki a jeszcze nie jest pewne czy w ogóle takowe będą. Zdecydowałam się spróbować, bo na Festiwalu Beethovenowskim w repertuarze byli też inni znani mi kompozytorzy. Okazało się,że koncert był w ogóle sprawą prestiżową, Przyjechał nasz Prezydent i ludzie z rządu Polski i Niemiec.
Tego dnia był zamach w Brukseli więc wprowadzono dodatkowe środki ostrożności, psy biegały i każdy był sprawdzany czujnikiem. Koncert opóźnił się prawie godzinę.
Po wpuszczeniu wszystkich z biletami, wyszedł kierownik powiedzieć,że wejściówek nie będzie.
Tak więc spędziłam na schodach w poczekalni trzy godziny na próżno.
No nie na próżno, już dawno tyłek mnie tak nie bolał,chociaż wymieniałam się z koleżanką i siedziałam na miękkim futerku to na koniec ruszyć się nie mogłam,
Tak było kiedy przyszłam
A za jakiś czas....
Kumpela uprzedzała, że będzie dużo ludzi i trzeba przyjść wcześniej, żeby zająć miejsce w kolejce po wejściówki a jeszcze nie jest pewne czy w ogóle takowe będą. Zdecydowałam się spróbować, bo na Festiwalu Beethovenowskim w repertuarze byli też inni znani mi kompozytorzy. Okazało się,że koncert był w ogóle sprawą prestiżową, Przyjechał nasz Prezydent i ludzie z rządu Polski i Niemiec.
Tego dnia był zamach w Brukseli więc wprowadzono dodatkowe środki ostrożności, psy biegały i każdy był sprawdzany czujnikiem. Koncert opóźnił się prawie godzinę.
Po wpuszczeniu wszystkich z biletami, wyszedł kierownik powiedzieć,że wejściówek nie będzie.
Tak więc spędziłam na schodach w poczekalni trzy godziny na próżno.
No nie na próżno, już dawno tyłek mnie tak nie bolał,chociaż wymieniałam się z koleżanką i siedziałam na miękkim futerku to na koniec ruszyć się nie mogłam,
Tak było kiedy przyszłam
Czekamy jeszcze.... hehe
Warto było to zobaczyć hehe to dopiero niezłe przedstawienie..
Czekając na wejściówki nasłuchałam się tylu opowieści o operach, koncertach, kompozytorach itp. że nabrałam ochoty na posmakowanie tego.
Niebawem można było posłuchać Wagnera.
Wagner jest trudny, więc nie każdemu się podoba, tym bardziej może się nie spodobać komuś kto się nie zna. Ale postanowiłam,że skoro już tu tyle przesiedziałam to muszę wejść i posłuchać. Może coś w tym jest, tyle ludzi się tym fascynuje.
Za parę dni przyszłam ponownie.
I dostałam się !!
Już z tego powodu byłam mega happy hehe
Jak już wspominałam, na takiej muzyce to ja się zupełnie nie znam. Można powiedzieć,że dopiero pod koniec koncertu usłyszałam jak to brzmi hehe
Z tego wszystkiego zaczęłam się dowiadywać o czym jest ta muzyka, jak stworzona i kto to jest Wagner, oprócz tego,że kompozytor.
Okazało się, że do Opery Persifal sam Wagner napisał muzykę i libretto i to jakie libretto.
Persifal to literacka postać fikcyjna, jeden z bohaterów legend o Rycerzach Okrągłego Stołu, poszukiwacz Świętego Graala, sprzymierzeniec króla Artura (cyt.)
Persifal jest osobą prostą, uważaną nawet za głupka ale to on ma wypełnić misję i pokazać, na powrót, rycerzom światło Graala co daje długowieczność. Może tego dokonać bo jest czysty, potrafi oprzeć się miłości zmysłowej.
Często słyszymy głos anioła, przypominającego przepowiednię :"Oświeconego przez współczucie, niewinnego prostaczka oczekuj. On jest ci naznaczony." oraz "błogosławieni, trwający w wierze"
Oświecony przez współczucie" - Ciekawe, czy Mistrz Moy, Chińczyk albo Tenzin Wangyal Rinpoche Tybetańczyk wiedzą,że Niemiec Ryszard Wagner też wpadł na to w 188... roku?
hehe
Ja tam się bardzo cieszę, że tak jest, bo widzę w tym nadzieję i dla siebie.
I myślę , że nie tylko ja !
Wagner napisał piękną historię więc muzyka też musi być piękna.
Mam nadzieję że usłyszę ją jeszcze
sobota, 9 kwietnia 2016
Leśmian
Zostałam zaproszona na koncert poezji Leśmiana. Poszłam bardzo chętnie bo w ogóle lubię poezję śpiewaną a dodatkowo jestem sympatykiem wykonawców "Grzecznych Chłopców" i kompozytora Grzegorza Duszaka.
Tak sobie myślę,że jeszcze będzie o nich głośno i życzę całemu zespołowi sukcesów i bujnej kariery.
Leśmiana znałam o tyle o ile, ze szkoły po prostu czyli przede wszystkim erotyk w "Malinowym chruśniaku"
Oczywiście słyszałam wiersze śpiewane przez Niemena, Soykę, Turnaua, Umer, Grechutę, Stare Dobre Małżeństwo czy Ewę Demarczyk ale nikt nie śpiewał do tej pory "Romansu".
Tak sobie myślę,że jeszcze będzie o nich głośno i życzę całemu zespołowi sukcesów i bujnej kariery.
Leśmiana znałam o tyle o ile, ze szkoły po prostu czyli przede wszystkim erotyk w "Malinowym chruśniaku"
Oczywiście słyszałam wiersze śpiewane przez Niemena, Soykę, Turnaua, Umer, Grechutę, Stare Dobre Małżeństwo czy Ewę Demarczyk ale nikt nie śpiewał do tej pory "Romansu".
Romans
Bolesław Leśmian
Romans śpiewam, bo śpiewam! Bo jestem śpiewakiem!
Ona była żebraczką, a on był żebrakiem.
Pokochali się nagle na rogu ulicy
I nie było uboższej w mieście tajemnicy...
Nastała noc majowa, gwiaździście wesoła,
Siedli — ramię z ramieniem — na stopniach kościoła.
Ona mu podawała z wyrazem skupienia
To usta do pieszczoty, to — chleb do gryzienia.
I tak śniąc, przegryzali pod majowym niebem
Na przemian chleb — pieszczotą, a pieszczotę — chlebem
Dwa głody sycili pod opieką wiosny:
Jeden głód — ten żebraczy, a drugi — miłosny.
Poeta, co ich widział, zgadł, jak żyć trzeba?
Ma dwa głody, lecz brak mu — dziewczyny i chleb
Ten wiersz mnie rozkleił. Popłakałabym się gdybym miała łzy ale w zamian ścisnęło mnie w gardle potężnie. Zapewne dlatego takie na mnie wrażenie zrobiło to wykonanie bo ja takiej miłości szukam.
Ale jak to mówią, jak czegoś bardzo pragniesz to w końcu to dostaniesz.
I tej wersji się trzymam hehe
W twórczości Leśmiana są wpływy romantyczne, przede wszystkim wszystko to, co mistyczne, duchowe, paranormalne; co głęboko powiązane z Naturą oraz Bogiem.
Pierwszy raz zauważyłam, że poeta ma ogromną wiedzę przyrodniczą, tyle nazw roślin usłyszałam o których pojęcia nie mam co to jest.
Realizuje się w wymiarach filozoficzno-metafizycznym i psychologicznym (cyt. z Wikipedii)
Więc to nie jest taka zwykła ładna poezja jest w niej drugie dno, a mnie się to bardzo podoba choć nie wszystko rozumiem i doceniam.
Polecam twórczość Bolesława Leśmiana w wykonaniu Grzecznych Chłopców .
Mają mieć koncerty w majówkę w Warszawie.
Na koncercie była starsza pani , wnuczka czy prawnuczka z tomem poezji z dedykacją samego poety.
Pytanie konkursowe było, kto to jest ta osoba której zadedykował ów tomik.
Nikt z obecnych nie wiedział.
Niedoceniony przez epokę, odsunął się od społeczeństwa, a nawet stał się wobec niego agresywny. Jego frustracja odbijała się w niechęci do spraw zwykłych, codziennych, szarych. Uciekał więc w świat poezji, co zaowocowało serią Oddaleńcy. W wierszach tych podmiot zbiorowy staje się jakby głosem wszystkich rozgoryczonych ludzi, którzy przez swoją indywidualność, inność, wrażliwość, nie mogą się dostosować do jałowego mieszczańskiego życia.
cyt.z Wikipedii
środa, 6 kwietnia 2016
Wiosna tak mi się zaczęła...
Dużo się działo ostatnimi czasy u mnie. Miałam trudne sprawy do przeżycia. Denerwowałam się może nie szczególnie ale targały mną ogromne emocje. Już trochę umiem sobie z tym radzić, Bardzo uspokaja medytacja, modlitwa. Ogromnie się cieszę, że odkryłam ukojenie w tym. Wcześniej tylko słyszałam jak to bardzo pomaga żyć ale nigdy nie umiałam doprowadzić swojego umysłu do spokoju.
Najlepszym, dla mnie, sposobem jest nauka mojego nauczyciela Tenzina: usiąść, zamilknąć, pozwolić swobodnie płynąć myślom hehe. To taki ogólny zarys, szczegóły podaje Tenzin.
Najważniejsze, że mi się udaje i że pomaga ogromnie :-D
Ochłonąwszy już, przypomniałam sobie jak zaczęła mi się wiosna w tym roku.
Otóż, 21.03 były zapisy w poradni specjalistycznej na lipiec. Powiedzieli w recepcji, żeby przyjść trochę przed otwarciem przychodni bo są ludzie zainteresowani. To przyszłam o siódmej i już kolejka stała. W parę chwil i za mną ustawiło się dużo chętnych. W pół godziny to już stałam w połowie. Nie mogłam się nadziwić.
Krzesełka w poczekalni nie można było zająć więc posiadywałam na schodach. Dobrze, że sucho było i błota nie nanosiliśmy.
Tak dotrwałam do zapisu. Uszczęśliwiona ogromnie,podaję pani w okienku skierowanie, a Ona mnie pyta z czym mam kłopoty i prosi o podanie prześwietlenia.
Nogi się pode mną ugięły bo nic takiego nie miałam, nigdy dotąd przy zapisie nie chcieli żadnych badań, dopiero lekarz.
Rozpacz mnie ogarnęła, tyle wysiłku, tyle stania na nic.
Pani coś tam pod nosem po brzęczała, pokiwała głową z dezaprobatą, więc ja już prawie zemdlałam ale.... w końcu dała kartkę z terminem wizyty !!!
Dawno już nie byłam taka szczęśliwa!!!
A jeszcze większa radość mnie ogarnęła jak zobaczyłam, że ja już się zapisałam a za mną dotarła jeszcze masa ludzi. Na paterze ogon się zakręcał ze dwa razy.
Pięknie się zaczęła wiosna w tym roku nie tylko tym co widzieli jak przyroda budzi się do życia w słońcu ale i tym co się dostali do lekarza. hehe
Zrobiłam też całkiem sympatyczne świąteczne jajka.
Tak mnie urzekło filcowanie kwiatuszków,że zrobiłam kolejne takie ozdoby.
Mam jeszcze jaja i bombki i pomysłów sporo co z nimi zrobić więc rehabilituję dłoń sama w domu
:-D
Ale najbardziej się cieszę, że rehabilitacja głowy tak dziarsko postępuje.
Pozdrawiam wszystkich wiosennie :-D
Najlepszym, dla mnie, sposobem jest nauka mojego nauczyciela Tenzina: usiąść, zamilknąć, pozwolić swobodnie płynąć myślom hehe. To taki ogólny zarys, szczegóły podaje Tenzin.
Najważniejsze, że mi się udaje i że pomaga ogromnie :-D
Ochłonąwszy już, przypomniałam sobie jak zaczęła mi się wiosna w tym roku.
Otóż, 21.03 były zapisy w poradni specjalistycznej na lipiec. Powiedzieli w recepcji, żeby przyjść trochę przed otwarciem przychodni bo są ludzie zainteresowani. To przyszłam o siódmej i już kolejka stała. W parę chwil i za mną ustawiło się dużo chętnych. W pół godziny to już stałam w połowie. Nie mogłam się nadziwić.
Krzesełka w poczekalni nie można było zająć więc posiadywałam na schodach. Dobrze, że sucho było i błota nie nanosiliśmy.
Tak dotrwałam do zapisu. Uszczęśliwiona ogromnie,podaję pani w okienku skierowanie, a Ona mnie pyta z czym mam kłopoty i prosi o podanie prześwietlenia.
Nogi się pode mną ugięły bo nic takiego nie miałam, nigdy dotąd przy zapisie nie chcieli żadnych badań, dopiero lekarz.
Rozpacz mnie ogarnęła, tyle wysiłku, tyle stania na nic.
Pani coś tam pod nosem po brzęczała, pokiwała głową z dezaprobatą, więc ja już prawie zemdlałam ale.... w końcu dała kartkę z terminem wizyty !!!
Dawno już nie byłam taka szczęśliwa!!!
A jeszcze większa radość mnie ogarnęła jak zobaczyłam, że ja już się zapisałam a za mną dotarła jeszcze masa ludzi. Na paterze ogon się zakręcał ze dwa razy.
Pięknie się zaczęła wiosna w tym roku nie tylko tym co widzieli jak przyroda budzi się do życia w słońcu ale i tym co się dostali do lekarza. hehe
Zrobiłam też całkiem sympatyczne świąteczne jajka.
Tak mnie urzekło filcowanie kwiatuszków,że zrobiłam kolejne takie ozdoby.
Odkryłam też,że mam super złotą i srebrną wełnę więc zrobiłam "ubranko" dla jaj, można powiedzieć kombinezony :-D
:-D
Ale najbardziej się cieszę, że rehabilitacja głowy tak dziarsko postępuje.
Pozdrawiam wszystkich wiosennie :-D
poniedziałek, 4 kwietnia 2016
Ignorancja
A słyszy się, że trzeba spełniać swoje marzenia, swoje pragnienia.
Ale może takie co nie ranią innych?
Ciekawe, czy często się nad tym zastanawiamy?
Na ogół namawia się, żeby nie słuchać co mówią inni, tylko realizować siebie.
????
Subskrybuj:
Posty (Atom)