Tutaj kawy misie chce, czekolady, konfitur, syropów do herbaty ... i wielu naturalnych i pysznych smakołyków.
Polecam kawiarenkę na Twardej 66
. W asortymencie są również kosmetyki naturalne.
Prezenty z Twardej 66 uszczęśliwiają obdarowanych. Sama widziałam jak podskakują z radości :-)
Moje ulubione :-)
******
Pamiętam czas kiedy tu naprawdę robiono wódkę :-) Teraz jest tu Centrum Praskie Koneser – kompleks obiektów mieszkalnych, biurowych i kulturalno-rozrywkowych
Koneser mieści się na Szmulowiźnie, historycznej części Pragi - Nazwa Szmulowizna pochodzi od imienia dawnego właściciela tych terenów. Szmul Zbytkower (właść. Jakub Samuel Sonnenberg), bankier i dostawca Króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i wojska koronnego. Właściciel rzeźni, magazynów mięsnych, garbarni, tartaków i cegielni, filantrop, fundator pierwszej bożnicy na Pradze, założyciel kirkutu na Bródnie. Żona Szmula, nowoczesna i wykształcona Judyta Jakubowicz po jego śmierci przejęła interesy i stała się najbogatszą kobietą w Królestwie Polskim"
Koneser' czasem udostępnia miejsce dla "Straganu dla schroniska w Korabiewicach Korabki". To tu zobaczyłam super lampiony, które okazały się inspiracją dla moich lampionów. Co prawda nie są tak wspaniałe, ale lubię to robić.
Odnalazłam tu idealny sklep Papier Concept i kupiłam produkty do robienia kartek świątecznych. Już dwie zrobiłam, ale takie trochę prostackie mi wyszły. Muszę od nowa się nauczyć i tak ze wszystkim. Za każdym razem zaczynam prace od podstaw, zanim załapię w czym rzecz, uch
Na szczęście takim artystą może być każdy, forma nie jest stała, aby tylko mieć idee. Tak myślę. Powodzenia***.Salon kwiatowy Secesja to bajkowe miejsce. Jest tam mnóstwo pięknych rzeczy, niejednokrotnie jedyne w swoim rodzaju, ręcznie wykonane przez prawdziwych artystów.
Kiedy słabiutko chodziłam doszłam do tego salonu i do kawiarni na kawkę. Ponieważ przychodziłam codziennie pogapić się te cuda, nawiązała się rozmowa o rękodziełach. I tam mnie pani nauczyła deqoupage, filcowania, robienia kartek, w końcu założyła mi blaga, żebym pisała jak dochodzę do zdrowia. Ja zachęciłam ją swoimi postępami do ćwiczenia tai chi.
Okazało się pisanie bloga to była genialna terapia. Nie pisałam i nie piszę czytelnie ręką, za to piszę na klawiaturze. I choć zamierzałam pisać tylko o ćwiczeniach tai chi, o diecie, o pracach ręcznych, wkrótce wylałam z siebie cały mój ból. ( trochę mi teraz wstyd, ale stało się :-). O dziwo pisanie pomogło. Musiałam wszystko przeanalizować jeszcze raz, żeby zrozumiale napisać i dzięki temu sama zrozumiałam, co tak naprawdę robię i dlaczego :-))
I takie cuda mi się zdarzają, życzliwi obcy ludzie się znaleźli.
Dużo radości życzę pani z Secesji i żeby wytrzymała ten "nowy ład. :-)
W każdym kąciku są cuda, cudeńka. Po kilku latach coś wypatrzę pierwszy raz :-)))
Mam nadzieję, że będziecie mieli kolorowe sny :-)