Instruktor z Kanady John, Chińczyk, zaczynał najpierw od walki, ale kontuzjowany poprosił Mistrza o wyleczenie. I tak to się zaczęło w 1984 roku. Ćwiczył codziennie po godzinie. Wkrótce Mistrz Moy uczył go osobiście, prosił o spisywanie poprawek i ćwiczył sztuki wewnętrzne, które wymagają cierpliwości, . Podobno Chińczycy wybitnie mają taką cechę.
Tym sposobem pierwszy raz w Polsce był warsztat poświęcony przepływowi energii w ciele. Ten instruktor był w Polsce raz, 16 lat temu, udzielał konsultacji jako architekt.
Można powiedzieć, że wreszcie jesteśmy w stanie zrozumieć co się o tym mówi :-)
Dla mnie najważniejsza w warsztacie była informacja, że jeśli się nie rozumie, nie czuje, ale robi tak jak poleci instruktor, to w końcu się poczuje, w końcu się nauczy pracować z organami wewnętrznymi, czyli masażu.
Warunkiem jest ćwiczyć codziennie !!
Opowiadałam znajomej, że instruktor zalecił skupić się na swoich odczuciach, na tym jak się robi. Najważniejsze jest, aby uzyskać spokój, równowagę i relaks, czuć wygodę. Tylko kiedy ciało jest rozluźnione, wszystko może się poruszyć, może się uleczyć. Poruszą się ścięgna, mięśnie, a nawet rozciągną kości i płyny ustrojowe, energia zacznie swobodnie płynąć.
Koleżanka na to: TO TAK JAK W DZOGCZEN !!
Ja nie jestem fachowcem, zaczynam dopiero poznawać i być obecnym, ale też tak o tym od samym początku pomyślałam.
Tak jest z psychiką. Podstawą jest uświadomienie sobie co się tak naprawdę robi i dlaczego. Dopóki się to nie uda, nie można się uzdrowić i przyjąć to.
Wygląda na to, że najważniejsze dla uzdrowienia fizycznego i psychicznego jest bycie obecnym.
A dalej to już pójdzie. Każdy jest indywidualnością i każdy dopasuje ćwiczenia i sposoby leczenia, sposoby na szczęście, dla samego siebie.
Może, czy sposoby i efekty zależą od nazbieranych zasług?
Z tego co zrozumiałam, bardzo dużo zależy od człowieka, który jest w istocie czysty i doskonały. Ale sam musi poszukać sposobu, żeby nic nie przyćmiło tych cech.
Ja tam wierzę w moc zasług, wiec polecam wszystkim ich zbieranie :-))))
A wszystko będzie dobrze !!!
tak po ludzku rzecz biorąc, hehe
Uściski serdeczne i powodzenia w byciu obecnym, w szukaniu spokoju, wygody, relaksu.:-)
Zanim zaczęły się regularne zajęcia ludzie już ćwiczyli, choć zajęcia były od 10 do 21.30 z przerwami oczywiście :-)
Na warsztat przyjechało 170 osób z 15 krajów. Były nawet 2 osoby z Nowej Zelandii.
Serdecznie zapraszali. Też obchodzą rocznicę Taoistycznego Tai Chi w Nowej Zelandii.
W końcu tam pojadę! :-))))
Nowa Zelandia jest cudowna {oglądałam filmy to wiem ;)}to Ci życzę żebyś mogła pojechać :)
OdpowiedzUsuń