środa, 3 lutego 2021

Napadało śniegu

     Skończyłam rehabilitację i trochę mi smutno, bo w związku ze zmianami w systemie rehabilitacji nie zajrzę do tej placówki więcej. Szkoda, bo to druga przychodnia, w której mi fizjoterapeuci pomogli i są mi bardzo przyjaźni.

Ciekawa jestem jak się sprawdzi nowy system? Jeżeli będzie nadal tak długi czas oczekiwania na fizjoterapię jak do tej pory, to korzystając tylko z jednego miejsca, rehabilitacja będzie bardzo rzadko. Ludzie z ciężkimi obrażeniami nie mają szans się naprawiać w darmowej służbie zdrowia. A przecież dużo jest ludzi biednych, czy słabo uposażonych. Nie zawsze ma kto wspomóc finansowo na płatne zabiegi. Ech zebrało mi się na żale, przepraszam, ale nie mogę przeboleć.

Na poprawę nastroju przypominam, że można samemu dbać o zdrowie. Dobrze się odżywiać, ćwiczyć troszkę i spacerować, aby mieć dużą odporność, być sprawnym jak najdłużej, być weselszym. 

Na szczęście polubiłam wszystkie te działania i dobrze się z tym czuję. Kiedy mi się coś uda, już nie myślę, że trzeba to uczcić kawałkiem czekolady. Z radości zjem sobie pudełko chrupiącej roszponki. hehe. Wszystkiego się można nauczyć, przyzwyczaić, polubić.

I kiedy słuchałam sobie nauk Chaphura Rinpocze, pomyślałam, że mogę już spróbować kontrolować umysł. Chaphur Rinpocze bardzo zachęcał, aby skupiać się nad pojawianiem się myśli, być uważnym jak tworzą się uczucia, ukierunkować myśli, spróbować zapanować nad tym.

To nie jest działanie w takim pojęciu jak my się uczymy, choć trochę podobne. Jak już wspomniałam kiedyś, dobre nastawienie i  nieco poczucia humoru jest bardzo wskazane. Tak uczy Dalajlama o Dzogczen.

Podczas treningu umysłu, pierwszy raz zauważyłam, że jakiś smutek, troska, kiedy zostaną rozwiązane zaraz zastępuje następny, o którym wcale nie myślałam do tej pory.

Muszę przyznać, że rozbawiło mnie to trochę i uznałam, że trzeba spróbować nie myśleć w ten sposób. Rzeczywiście lepiej się pomodlić, medytować, zostawić sprawy własnemu biegowi (nie planować), będzie co ma być. A oświecone myśli, co zrobić i jak, same się zjawią w umyśle w odpowiedniej chwili. Trzeba być otwartym.

Przypomniała mi się  nauka Dalajlamy XIV : nie martw się, zrobisz co możesz, jeśli nie możesz, to zamartwianie się nie pomoże tylko nam zaszkodzi.

Rinpocze dodał, że trzeba zaufać sobie, mieć wiarę w siebie.

Może dlatego jest mi łatwiej w życiu, bo odzyskałam wiarę w siebie.

Zrozumiałam też, że nie każdy taką wiarę w siebie ma mieć. Aby się to udało trzeba być dobrym człowiekiem, współczującym. A wtedy wszystko powoli się ułoży. Zrozumie się nauki i odkryje możliwości rozwoju. Rinpocze przypomniał o trzech truciznach: gniew, przywiązanie, niewiedza, dopiero wyzbycie się ich przyniesie szczęście. hehe 

Trzeba patrzeć  w siebie, co się z nami dzieje. 

Trudno mieć wiarę w siebie jak jest się zatrutym;-) Z tego powodu też nie można robić rzeczy czystych i doskonałych.

Najwyraźniej dużo tej trucizny udało mi się wyrzucić z siebie i już jest ze mną dużo lepiej:-)

Po kilku nieszczęśliwych wydarzeniach zaczęłam żyć ze strachem, co będzie jutro, jak sobie dam radę, dlaczego zostałąm sama itp. I choć wszystkie zakończyły się z pożytkiem dla mnie, to mimo wszystko muszę się pilnować, żeby nie wpaść z panikę. 

No i udaje się. Znalazłam w Bon, w Dzogczen wiele cennych wskazówek co do treningu. Ogromnie cieszę się, że jestem tak podatna na te nauki :-)   

Dzięki temu moja wizja świata, tego co mnie spotyka jest coraz przyjaźniej.

 


Stary kościółek na tle największego budynku mieszkalnego w Warszawie. Podoba Wam się taki obraz? Mi bardzo, zresztą to jest teraz normalny w stolicy widok starego z nowoczesnym budownictwem :-)


Z tego samego miejsca druga strona Warszawy :-)


Zrobiłam dziś pyszną pastę warzywną z czerwoną fasolą i pomidorem suszonym z orzechami . A jaka pastę na chlebku lubicie? Eksperymentujecie w kuchni? Zima to dobry czas :-)


Pozdrawiam serdecznie


3 komentarze:

  1. Hejka :)
    Cieszę się, że jesteś. Brakowało mi Ciebie :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń