Myślałam, że ja dopiero muszę zacząć ciężki trening umysłu, aby osiągnąć jakieś niezwykłe rezultaty, a tu okazuje się, że trening już dawno zaczęłam, dużo zmieniłam. Zauważenie co na te zmiany wpływa, wykorzystanie takich możliwości, to jest największy sukces. O tym, żeby być uważnym, uczą nauczyciele dzogczen. Bez tego człowiek nie doceni faktu, że nie trzeba zdobywać więcej i wyżej, żeby osiągnąć to co daje szczęście. Dopóki jestem człowiekiem, normalne jest, że reaguje jak człowiek, czasem słaby człowiek, który przeżywa to co go spotyka i potraktowanie tego jako podstawa do treningu dla umysłu jest najlepszym co mi się przytrafia. To jest dar, nie przekleństwo.
Od zrozumienia takich podstaw zaczęła się moja przemiana. Ale ja nie jestem wzorem, ja jestem przykładem przemiany. Od nas zależy jak traktujemy zdarzenia, których jesteśmy świadkami. I wcale nie trzeba od razu uśmiechać się do wszystkiego, nie o to chodzi. Możemy na cierpieniu dopiero budować radość, zadowolenie z siebie, spokój umysłu.
Musiałam doświadczyć takiej rozpaczy, żeby mnie to zmusiło do szukania ratunku i znalazłam w naukach Bon. Taki jest mój przypadek, ale różne są możliwości, ale może ktoś zechce spróbować uniwersalnych sposobów, niezależnych od religii ?
Doskonale pamiętam, że na początku pomogli mi psycholodzy, fizjoterapeuta dowiedzieć się co ja czuję, co powinnam czuć i dlaczego tak reaguję. Nie raz bardzo się zdziwiłam, słysząc, że moje reakcje są właściwe. Uczono mnie inaczej nie dla moje,j ale dla wygody innych. A jak już poznałam podstawy zaczęłam zgłębiać temat, doszukiwać się mechanizmów, znaczenia ludzkich reakcji.
Po troszeczku, po troszeczku wszystko się ułożyło, choć nie tak jak planowałam się zmieniać. I całe szczęście, bo stare przyzwyczajenia zamknęłyby mnie w kolejnych ścianach.
A ja też jestem stworzona do wolności. :-)
cyt. Wielka Księga Radości
Pierwszym krokiem jest pogodzenie się z tym, że cierpienie istnieje.
po pierwsze - powiedział arcybiskup -uważam, że powinniśmy zaakceptować się takimi jacy jesteśmy. Następnie zaś pełni nadziei weźmy się do pracy nad własnym wnętrzem w sposób jaki właśnie przedstawił Dalajlama.
Wypisałam dzięki czemu rozpoczęłam swoją przemianę.
Przyjmij to takie jakie jest. Akceptacja ważna rzecz.
Mylnie zrozumiana tak wskazówka może umocnić kogoś w egoizmie, ale na to już poradzić nie można. Taka karma.
Oczywiście wiele razy nie zrozumiałam czego mam się nauczyć. Na szczęście to nic nie szkodzi. Nie muszę się denerwować, że grzeszna jestem i dlatego nie rozumiem, albo wstydzić się. Nie zrozumiem teraz, to zrozumiem za jakiś czas. Na szczęście zrozumiałam najważniejsze: aby nikogo nie krzywdzić i to na ogół udaje mi się :-))
Moje dążenie do zrozumienia wspierają jidamy (bóstwa), których przekaz dostałam od Tenzina Wangyala Rinpocze i Chaphura Rinpocze Nauczycieli Bon. Jidam symbolizuje potencjał oświecenia, naturę buddy (energię). Na tankach przedstawiane są symbolicznie, nie mają formy.
Jak pomaga przywoływanie takich bóstw, tłumaczy np Ligmnicha Polska, zapraszam na tą stronę.
Od kilku lat jestem bardzo związana z nauczycielem Chaphura Rinpoche, Chaphur Rinpocze jest założycielem i duchowym przywódcą Instytutu Gyalshen, którego siedziba mieści się w Berkley w Kalifornii.. Zachęcono mnie, żebym przyszła na wykład o Tekla Mebar w Warszawie, mimo, że nie wiedziałam zbyt wiele o Bon. Nauki te zrobiły na mnie ogromne wrażenie, poczułam potrzebę takiej opieki, uwierzyłam w uzdrowienie, i zyskanie sił do zmagania się z przeciwnościami. Miłości miałam zawsze ogrom. Potrzebowałam pewności, ze będę umiała się obronić. Dlatego bardzo mi było potrzebne wsparcie gniewnych bóstw. Jesze Łalmo też jest moim przyjacielem :-) Już nie chcę bezradnie liczyć na czyjąś łaskę, na zrozumienie. Oczywiście chętnie korzystam z serdeczności innych, ale nie cierpię za bardzo jak jej nie dostaję. Szybciej sobie radzę z taką porażką.
Ile się uda skorzystać z takiej energii to już sprawa indywidualna. Po kilku latach praktyki, jednego jestem pewna, boje się coraz mniej, coraz mniej się martwię, nauczyłam się osiągać spokój. Znów często mnie coś rozśmiesza, zwłaszcza własne poczynania. Dla mnie to wielkie osiągnięcie. Super, że udaje mi się skupić na modlitwie, zamiast na poczuciu krzywdy. To daje ogromną ulgę, taką błogość.
Zachęcam do przeczytania informacji o Bon, o Fundacji Chaphura itp. ze strony. Nie będę kopiować, bo wszystko jest istotne. Moim zdaniem to jest bardzo ciekawe. Jak się o tym poczyta, to nie wydaje się czystą abstrakcją i fantazją.
Dla nas to jednak jest nieprawdopodobne, ale przypominam Jego świątobliwość Dalajlama jest proszony o nauki na całym świecie, jest darzony wielkim szacunkiem.
Myślicie, że z innego powodu niż celność jego nauki?
Arcybiskup również uczy mocy umysłu, która przekształca w miłość i współczucie i pokonuje trudności dnia codziennego. Wiara w tym nie przeszkadza.
Bo "prawda to jest taki ogród, w którym każdy widzi co innego" cyt. Księgo Jakubowe. Każdy ma inne możliwości poznania, ale podstawą każdej wiary jest miłoścć
Dużo radości Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńTo tak ja Tobie :-)) buziaki
Usuń