Witam ludkowie kochani. Bardzo dziękuję za świąteczne życzenia :-))
Nie spodziewałam się, że sanatorium w grudniu w Krynicy Zdrój będzie tak wspaniałym zrządzeniem losu. Warto było czekać 3 lata. Zabiegi do południa, ale od 7 rano. Gorące kąpiele dostałam, borowinę, kilka mniejszych zabiegów. Najdłuższa była gimnastyka. Instruktor za każdym razem przypominał: tylko do granicy bólu, nie więcej. Pomyślałam sobie, że to nic nie da, bo przecież trzeba powiększać zakres możliwości, a tymczasem możliwości same się powiększyły. Dopiero zrozumiałam o czym mówił mój terapeuta i mój instruktor na tai chi. Brzuszki i donyu robiłam w pokoju :-) Lubię to po prostu :-)))
Po południu był czas wolny i chodziłyśmy z koleżanką na spacery po górkach i po Krynicy Zdrój. Co tu dużo opowiadać. Mało było ludzi na ulicach, spadł śnieg w dzień przyjazdu, poznałam historię tego zakątka, gdzie zamieszkali wspaniali ludzie. Tam teraz też poznałam cudownych ludzi.Zobaczyłam cuda :-))
Będę o Krynicy Zdrój pisać w kolejnych postach, może ktoś zechce tam być :-)
I ja tam wlazłam jakimś cudem :-))
To jest widok z mojego pokoju na prawo i na lewo. Wschodzi słońce :-))
Tak się zaczyna....
:-)))
Piękne widoki
OdpowiedzUsuńCiesze się, że miałaś udany pobyt w sanatorium. W Krynicy byłam tylko raz jeszcze w liceum. Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńJak pięknie !!! Tego widoku zazdroszczę - ma działanie kojące i rozluźniające :) Pozdrawiam Marzenko :))
OdpowiedzUsuń