Robert Lewandowski zrywa umowę .....
Jak poinformowały WP SportoweFakty Robert Lewandowski zdecydował o zerwaniu umowy z firmą technologiczną Huawei. Postanowienie jest pokłosiem informacji, jakoby koncern wspierał Rosjan w ustabilizowaniu sieci podczas odpierania cyberataków.
Mistrzowie w boksie zawodowym bronią Ukrainy
Mer Kijowa, Witalij Kliczko, oraz jego młodszy brat, Władimir, biorą obecnie czynny udział w obronie ukraińskiego państwa przed inwazją militarną Rosji. W sobotnim apelu byli mistrzowie świata w boksie zawodowym zwrócili się do przywódców religijnych z całego świata. Bracia Kliczko chcą, by włączyli się oni do walki o pokój w Ukrainie.
Bohaterscy bracia Kliczko, mer Kijowa Witalij i jego brat Władimir, zapowiedzieli otwarcie na łamach niemieckiego medium, że nie zamierzają opuszczać Kijowa i chcą do końca stawiać czoła rosyjskiemu oprawcy.
Opinie ....
cyt,
Czytam w różnych miejscach, że pomagać należy po cichu. A ja powiem tak: POMAGAĆ NALEŻY MĄDRZE Cała reszta ma już mniejsze znaczenie.
Wiem, że u nas bardzo obecna jest wciąż narracja, że "chwalić się" nie wypada, że znaczenie ma tylko to, co w ciszy, cierpieć należy w ciszy, nie opowiadać, bo się epatuje, cieszyć się też w ciszy, bo inaczej się obnosimy.
Powodem, dla którego WARTO jest o pomaganiu mówić głośno, jest fakt, że wtedy zaczynają działać m.in. reguły wpływu społecznego i modelowanie, a to z kolei może sprawić, że pomaganie się...mnoży i jest go coraz więcej:) Dlaczego? Z różnych powodów - być może dlatego, że zobaczyliśmy u kogoś, kogo lubimy i też chcemy zrobić coś fajnego, być może dlatego, że wszyscy nasi znajomi coś robią i chcemy dołączyć do tej grupy, być może np. dowiadujemy się, że wcale nie musimy być milionerami, żeby pomagać, skoro sąsiad z drugiego piętra nie jest, a robi coś dobrego. Mówienie o czymś to nie tylko chwalenie się, a nawet jeśli, to lepiej chyba chwalić się czymś takim, niż kolejną sukienką czy pudrem do twarzy (sorry, dodatek mój, może dla kogoś pudry cenniejsze).
Ja wiem, że dla wielu osób to są rzeczy oczywiste, ale one tak globalnie oczywiste nie są. Wiele osób myśli, że nie ma tyle, żeby coś dać, a tymczasem znaczenie może mieć zrobienie 10 kanapek, czy naleśników dla dzieci.
Żyjemy nadal w przeświadczeniu, że wartość się sama obroni, trzeba pokornie spuścić głowę i czekajmy aż nas zobaczą i to samo niektórzy chcą przenieść na pomaganie. Tylko po co? Jeśli ktoś czuje potrzebę robienia tego w samotności i ciszy, to świetnie i nic nam do tego, ale już zawstydzanie tych, którzy mówią o swoich aktywnościach głośno jest bardzo nie OK.
Od lat prowadzę zbiórki, najczęściej dla seniorów - mogłabym to robić w ciszy i z najbliższymi osobami, ale wtedy nie miałabym szansy zrobienia 10% tego, co robimy. Tylko dlatego, że ktoś uważa, że nie powinno się mówić głośno? No, trochę szkoda.
Lata temu, kiedy byłam wolontariuszką w schronisku dla zwierząt, moja koleżanka, która organizowała wolontariat tamtejszy, miała wizję wolontariatu, który staje się modny. To było jej marzenie - żeby ludzie zechcieli oznaczać się na fb nie tylko w modnych knajpach, ale też w schronisku - podczas pomagania, spacerów z psami, sprzątania kup z boksów itd.
Widzę, że czeka nas wszystkich przyspieszona szkoła pomagania:)
Podzielę się tu z Wami niebawem różnymi innymi aspektami pomagania - praktycznymi, ale głównie psychologicznymi, bo wydaje mi się to szalenie ważne.
Róbmy dobro, cicho, głośno, jak tam chcemy - byle mądrze i efektywnie - zamiast rozmawiać o tym, co INNI POWINNI
Leonardo DiCaprio
dołączył do gwiazd wspierających Ukrainę. Jak poinformowano, aktor przekazał na pomoc
10 milionów dolarów
. Przy okazji media przypominają, że babcia DiCaprio pochodziła z
Odessy
.
Informację przekazał portal Visegrad24. Póki co nie są znane szczegóły dotyczące środków przekazanych przez DiCaprio. Można się spodziewać, że zasilą one konto jednej z międzynarodowych zbiórek. W mediach społecznościowych za okazaną pomoc dziękuje aktorowi m.in. Lisa Jasko, deputowana ukraińskiego parlamentu.
Media przypominają, że
Helen Indenbirkin
- babcia Leonardo DiCaprio ze strony mamy - pochodziła z Odessy. Urodziła się jako Jelena Stepanowna Smirnowa w 1915 roku, w wieku dwóch lat emigrowała wraz z rodzicami do Niemiec. Helen była
blisko związana z wnukiem
, towarzyszyła mu czasem na premierach filmowych. Zmarła w 2008 roku.
Masz rację, że przypomnę przypowieść o wdowim groszu. Warto pomagać, tak jak się może i umie. Czasem ta przysłowiowa kromka chleba dla obdarowanego znaczy więcej niż cokolwiek. A krytykowanie jest nie fair. Dzielmy się dobrem i zachęcajmy innych do czynienia dobra.Mądrzy Rzymianie mawiali "Słowa uczą, przykłady pociągają!"
OdpowiedzUsuńMarzenko ! Te życzenia na koniec - są super ! Trzymaj się !
OdpowiedzUsuń