Bardzo dziękuję za tyle serdeczności i życzliwości dla mojej "nie"skromnej osoby. hehe. Wzruszyłam się, że tyle osób lubi czytać to co piszę, a to znaczy, że lubi mnie.
Kochani, pisanie bloga to był jeden z super pomysłów na życie w nowej odsłonie. Oczywiście samo w sobie pisanie okazało się bardzo przydatne dla mojej koncentracji dla mojego ducha ale też dzięki temu, że tu się znalazłam poznałam wiele ludzi.
Przy okazji pisania o sobie zaczęłam czytać co robią inni, czym się fascynują, z czego cieszą, ich pasje i po prostu życie: rozterki, dylematy, sukcesy i radości. A przede wszystkim ucieszyłam się, że u wszystkich świat jest piękny :-D
A to miniaturowe akcesoria i roślinki, a to eleganckie lale wystrojone jak na bal, żywe stworzenia hasające po podwórku, przyroda szczęśliwie budząca się do życia, przerobione zwykłe graty w niezwykłej urody sprzęty i bibeloty fantastyczne wytworzone z resztek, albo arcydzieła zrobione na drutach, na szydełku albo uszyte.
Może coś pominęłam ale zapewniam,że wszystkich, których odwiedzam podziwiam,szanuję, a nawet bardzo lubię.
Koleżanka, która mnie zachęciła do pisania bloga ma bardzo dobre relacje z blogowiczami i zapewniała, że to bardzo przyjazne środowisko. Co prawda uprzedzała, że trzeba się liczyć,że nie każdemu może się spodobać co napiszę i krytykę trzeba przyjąć na chłodno i tyle.
Pomyślałam sobie, że takie ćwiczenie to dopiero mi się przyda. ;-)
Co prawda nie hasam po blogach dużo i nie zaczepiam ludzi za często bo mam małe możliwości. I ćwiczę i robię zwykłe rzeczy ale wszystko mi idzie powoli i dużo się męczę więc muszę odpoczywać. Ale zaglądam to tu, to tam i wtykam swoje trzy grosze.
Oczywiście na żadne chamstwo i ostrą krytykę nie chcę się natknąć i na razie (tfu, tfu) nie miałam takich odzewów.
Mój post w realu ktoś wykorzystał przeciwko mnie.
Trzeba przyznać,że tego się nie spodziewałam.
Tak jak pisała koleżanka, prawda nie musi być bolesna i ja absolutnie nie sądziłam, że to przypłacę rozpaczą.
Napisałam o kimś w wielu superlatywach, doceniłam to wszystko co wspaniałego uczynił. Tak mam, że podziwiam wszystko co dobrego się zrobiło.
Radość wielka ogarnęła tą osobę, ja myślałam,że dlatego, że ja takie rzeczy pamiętam i cenię, a tu okazało się, że owszem, radość, ale raczej z tego, że można usprawiedliwić że się ma mnie w... tym, no, w nosie. Przecież nikt nie jest doskonały
Mało tego, ja to dopiero się ucieszyłam, że ta osoba przeczytała, bo wcale się nie spodziewałam. Chciałam poruszyć serca tak w ogóle.
No i poruszyło się serce ale nie w tym kierunku co bym chciała.
Tak to życie płata figle,
Ale może jednak coś dobrego z tego jeszcze wyniknie.
W każdym razie, serca innych poruszyłam i poruszam. To jednak mam jakiś talent. :-D
A dziś szpaczek siedział na przeciwko mojego okna wesoły
FAJNY SZPAK!
OdpowiedzUsuńSzpaczek super, udana foteczka. Gratuluję! Draństwem, nie przejmuj się. Pisz, to co na sercu Ci leży i właśnie prawdę. Jeżeli, coś komuś nie pasi, to ma wiele innych wyborów. Prawda? A ja właśnie, za tę prawdę polubiłem Cię czytać :) No i potencjał, też masz całkiem niezły a więc, możesz być z siebie dumna. Mam podobnie jak Ty, również jestem po wypadku /dawno/ ale zostały mi /cztery kółeczka/ no i moja siostra, bez której bym zginął w tym świecie. A pisanie, zaleciła mi moja psycholog w ramach terapeutycznych. Dlatego Cię rozumiem. Uszanowanko Marzenko!
OdpowiedzUsuńLubię szpaczki, bardzo przyjazne ptaszki. Pięknie, mądrze i szczerze o sobie piszesz. Ogromnie cenię takich ludzi, jest ich naprawdę nie wielu i miło mi, że mogę Cię do nich zaliczyć. Bądź tylko ostrożna, co do niektórych. Bo jak sama się przekonałaś, że nie ze wszystkimi można na każdy temat dyskutować. Przejmować się nimi, nie ma co bo szkoda zdrowia. Dasz radę, szybko się uczysz i Jesteś mocna. Pozdrawiam Cię Marzenko
OdpowiedzUsuń