Pisarz był nominowany za tę powieść do. Nagrody Pulitzera.
Książka jest zupełnie inna niż film. Dowcip autora jest bardzo w moim stylu, więc co chwila zarykiwałam się śmiechem. A dwa razy uroniłam łzę, więc naprawdę napisane jest niesamowicie.
Historii Forresta nie będę przypominać, jest powszechnie znana. Mnie raczej zdumiał odbiór losów Forresta. Moja koleżanka skomentowała, że po tym poznaje się dobrą literaturę, można podyskutować.
Polecam z całego serca tę lekturę. Losy bohatera są niezwykłe, ale i napisana jest dość niezwykle :-).I wzbudza wielkie emocje.
Cytując recenzję "świat nie będzie taki sam, kiedy spojrzysz na niego oczami Forresta Gumpa.".
Ja rzeczywiście spojrzałam zupełnie inaczej na świat. Moje dotychczasowe lęki nagle się rozpuściły.
Bohater miał niski poziom inteligencji, dzieci mu dokuczały i nauczony był uciekać przed śmiechem i poniżaniem przez innych. W dorosłym życiu okazało się, że przy okazji ma wyjątkowy poziom geniuszu, dzięki czemu znalazł się w różnych miejscach, np. w kosmosie.
Tak naprawdę potrafił żyć tu i teraz, przyjmował życie takie jakie jest, bez kombinowania, manipulacji. Ma zdolność spontanicznego współczucia. Bohater brał udział w wojnie w Wietnamie, uratował życie wielu osobom na polu bitwy. Dostał za to medal od Prezydenta USA. I choć oczekiwano, że przemawiając będzie popierał tą wojnę, do tego go nakłaniano,: powiedział na cały świat, że wojna to największe gówno.
Właśnie dlatego był odbierany czasem jako idiota, bo mówił co czuł, nie co trzeba. Oczywiście przysporzyło to też mnóstwo żartobliwych sytuacji.
Przeżył wiele, studia, wojnę, więzienie, kosmos, dżunglę, zapasy i w każdym miejscu nauczył czegoś, co przydało się w kolejnej sytuacji Myślę, ze to przesłanie dla nas :-). W dobie kwarantanny, kryzysu ekonomicznego, kryzysu politycznego, dobrze jest znaleźć i wypracować jakieś nowe umiejętności. A już na pewno przyda się dobre nastawienie, spokój, równowaga.
Dla mnie najbardziej wzmacniającym był sukces z biznesu, który nieoczekiwanie stał się żyłą złota.. Wszyscy poznani w życiu ludzie, serdeczni, nieserdeczni, przyjaciele dostali pracę. A zarobione pieniądze, dużo pieniędzy oddał.
I wtedy przypomniało mi się, ze spełnił podstawowy warunek do osiągnięcia szczęścia, brak przywiązania.
Moja koleżanka zażartowała, ze w tym momencie powieść straciła oznaki realizmu, więc stała się raczej bajką.
A ponieważ wierzę w tradycję Bon, dzogczen, pomyślałam sobie, ze sobie załatwił już dobrą karmę na następne inkarnacje. To życie choć było pełne przeciwności, ale kończących się szczęśliwie.
No, trochę takie nieoczekiwane szczęście mam i ja :-)))
Bardzo życzliwy mi człowiek mówił z uśmiechem: niech się pani nie martwi, będzie co ma być.
Tak jakby wiedział, że wszystko mi się szczęśliwie ułoży.
Forrest Gump mi o tym przypomniał :-)))
Szczęśliwie nie znaczy tak jak sobie zaplanujemy.
To
Więcej niż sobie zaplanujemy :-))
Film oglądałam Książkę tez czytałam
OdpowiedzUsuńOj Bardzo dawno temu czytałam Pamiętam tylko ze podoała mi sie
UsuńOglądałam film i bardzo mi się podobał, książki nie czytałąm.
OdpowiedzUsuń