Wróbelki przysiadają na pobliskim drzewie ale po ziarenka słonecznika nie przyfruwają. Widocznie nie są głodne. Zima nie dała się im we znaki. Wyglądają na szczęśliwe bo i wiosnę już czują.
Dla ludzi ten tydzień miał nieprzyjemną aurę i dzisiaj też jest zimno i buro. Niemniej zrobiło mi się bardzo wesoło. Odwiedziły mnie osoby o zupełnie przeciwnych usposobieniach, całkowity brak zrozumienia i obawiałam się czy był sens jednocześnie je zapraszać. Nie zaplanowałam tego, tak spontanicznie mi się powiedziało podczas rozmowy przez telefon.
Już od dawna postępowałam jak mi serce nakazało, bez zbędnych planów i okazywało się, że to były celne rozwiązania. I tym razem, zanim się obejrzałam, już padły ode mnie słowa zaproszenia. W nocy jednak niepokój mnie ogarnął. Pierwszy raz, od bardzo dawna, zwątpiłam w słuszność moich przedsięwzięć. Przestraszyłam się, że ktoś może poczuć się urażony i zamiast pocieszyć ją w smutkach, poczuje się gorzej, będzie jej jeszcze bardziej przykro.
Byłam zła na siebie, że nie pomyślałam w porę.
Najbardziej strach mnie ogarnął, że wiara w słuszność swoich przedsięwzięć nie jest taka idealna, może ranić innych.
Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
Właśnie tego w życiu bym nie chciała. To usprawiedliwiło postępowanie ludzi, którzy mnie ranili, robiąc to co było dobre dla nich, jeszcze mnie winiąc za to, że trzeba mnie oszukiwać.
Spotkanie udało się. Było całkiem miło. O dziwo, obie strony, się pilnowały, żeby się nie urazić. I na twarzach były uśmiechy..
Odetchnęłam z radością, jednak mogę wierzyć w siebie. :-)
Ale pytanie czy robienie sobie przyjemności usprawiedliwia robienie komuś krzywdy?
Może jednak nie, może to jest ignorancja, której nie należy się poddawać.
A może, jeśli się lubi ludzi, nie jest się egoistą, wyklucza zranienie kogoś?
Samo przebywanie z taką osobą leczy wszelkie rany, hehe
Dziś ja byłam wsparciem dla kogoś. Jutro będzie ktoś dla mnie.
O właśnie przypomniało mi się, że mam zająca dla Pani, która dużo spraw pomogła mi załatwić.
Zmienia pracę (na lepszą:-)) i chciałam się z Nią pożegnać. To też jest mój przyjaciel. Pewnie zapomni mnie niebawem, bo byłam jednym z wielu interesantów ale dla mnie zawsze pozostanie kimś bliskim i zawsze będę się za Nią modliła.
Widzisz, że emanujesz dobrą energią ? Nawet ludzie będący antagonistami jej się poddają. Wielu radości wiosennych i cieplutkich dni. :)
OdpowiedzUsuńhehe, tak naprawdę to myślę, że nie były przygotowane na spotkanie i nie zdążyły się nakręcić. Zaskoczenie wybiło je z rutyny, hehe, ale może im się spodoba nowa forma kontaktu i tak zostanie. Spojrzały na siebie z innej strony. Może masz rację, Teresko, że czasem łagodzę obyczaje:-) Tobie też, kochana, nadejście wiosny radosnej życzę :-)
UsuńI tym sposobem owa Pani zapewniła sobie wdzięczną pamięć i modlitwę- życie niesie wile cudów...
OdpowiedzUsuńHmmmm. przeczytałam dwa razy, czuje za odległość Twoje dobre serduszko i wrażliwa duszę ! Dobrze,że Jesteś !!! Sciskam Cię mocno i przytulam do serducha<3
OdpowiedzUsuń