Wreszcie w Warszawie zrobiła się zima. Oczywiście wszyscy czekamy na wiosnę, a tu mróz, spadł śnieg i dziś słonko świeci. Mi jest trochę lepiej żyć. Boli bez zmian ale w głowie jest weselej.
Odebrałam wyniki rezonansu mózgu. Niestety jest dużo blizn, które powodują mikro urazy, a one sprawiają, że nerwy inaczej są połączone. Dlatego czuję ból w tylu miejscach i mogę czuć do śmierci. Ale ćwiczyć trzeba i pozwolić, aby fizjoterapeuta rozluźnił co się da, może się nerwy ustawią prawidłowo. Ortopeda, który mnie ostatnio badał stwierdził, że odbudowały się mięśnie, wypracowałam co się dało, ale uszkodzeń centralnego układu nerwowego nie jest prosto wyleczyć. Samo to, że chodzę to już jest ogromnie dużo.
W głowie usłyszałam radosny głos mojej babci: WIĘCEJ SZCZĘŚCIA JAK ROZUMU.
Wygląda na to, że jeszcze nie raz pojęczę, że mnie boli, ujjj.
Nadspodziewanie, mimo, że uległo zniszczeniu moje ciało, to odrodził się umysł, a właściwie urodził się nowy, inny niż ten który pamiętam. I teraz bardzo się cieszę czytając słowa Papieża Franciszka i Dalajlamy XIV, bo umysł stał się i moją świątynią, w której już rodzą się pomysły pożyteczne dla innych.
Absolutnie nie zachęcam do zmiany religi, ważna jest ta, która do tej pory towarzyszyła i pomagała żyć ! !!
Ale ponieważ mam dużo czasu, zaczęłam się zastanawiać o co w tym chodzi.
Odłamów samego chrześcijaństwa powstało kilka. Jedni wierzą w to, a nie wierzą w tamto, a wszystkim wiara daje nadzieję, moc.
Wczoraj w programie "Historia" był reportaż jak judaiści modlą się pod wielką ścianą. Ich modły też zostają wysłuchane.
Faraon Ramzes (nie pamiętam który) dożył 92 lat i jako pierwszy zaprowadził pokój w Egipcie. Jak na tamte czasy to naprawdę cud.
Za mój powrót do zdrowia modlili się mnisi w klasztorze w Indiach. (ale modlili się też w kościele, więc może dlatego była aż tak wielka moc tych życzeń, że chodzę, myślę i robię nadal miłe rzeczy.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że naprawdę człowiek sam może robić cuda. Przede wszystkim sam w umyśle tworzy niebo albo piekło.
Oczywiście jest trudne, żeby zapanować nad taką umiejętnością, ale do wykonania.
Dziś na zajęciach tai chi, koleżanka mówi, ze czegoś tam nie może zrobić, nie wie jak. Instruktorka prosi, żeby pokazała. Usłyszałam poprawkę jaką słyszałam tysiąc razy. I pierwszy raz, jak ćwiczę tyle lat, zobaczyłam u tej koleżanki jaka jest różnica między pchaniem stopami a pchaniem biodrami.
Robiłam dobrze, sama nie wiedząc skąd się to bierze. Od dziś poznam u innych, czy robią poprawnie, bo to dla zdrowia bardzo istotne.
Od dziś kiedy usłyszę pchaj stopami, w różnych ćwiczeniach, od razu będę wiedziała co mam zrobić i to zrobię. Po raz kolejny przekonuję się, że najważniejsza jest świadomość i intencja..
Prędzej czy później uda się to każdemu, ale trzeba ćwiczyć w sprzyjających warunkach. Bardzo dobre efekty dają wspierający ludzie, hehe
Ja ćwiczę, ciało i umysł, to moja pasja. I żadna religia w tym nie przeszkadza. No chyba, że ktoś wierzy, że jemu przeszkadza.
Chociaż teraz jak tak pomyślałam, to najlepsze warunki do mojego rozwoju stworzył człowiek, dzięki któremu w moim umyśle wytworzyło się piekło. Dzięki temu, że sama wypracowałam sobie niebo, już wiem jak to się robi, uwierzyłam w siebie i będę zawsze już wolnym człowiekiem.
Nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale wychodzi na to, że wychodząc za mąż 26 lat temu, podjęłam najlepszą decyzję w życiu, hehe
Ciekawe, czy mąż (już były) też myśli, że to dla niego była najlepsza decyzja. Pewnie jeszcze nie, ale w końcu pomyśli, ;-)
W zwykłym życiu, nie dokonałabym takich zmian.
Z lenistwa i wygody zwyczajnie. Przecież nie jest tak źle, nie ma co narzekać,wstyd przecież. Ale jak już zrobi się bardzo źle, wtedy człowiek szuka ratunku i znajduje, to co dla niego najlepsze.
Wymyśliłam kolejne ozdoby na zbiórkę pieniędzy dla schroniska w Korabiewicach .
Tym optymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkich i
oby do wiosny :-))
To mój ulubiony kolor, na niebie pierwszy raz w tym roku.
Mocno trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńNIEBO BNAJKOWE ;)
hehe, w miarę postępów, będę coraz częściej widzieć takie bajkowe krajobrazy :-)
UsuńOby bolało co raz rzadziej. Podobno ból jest nam do czegoś potrzebny. My się często śmiejemy, że jak wstajemy rano i boli, to znak, że jeszcze żyjemy.
OdpowiedzUsuńFajne te kurczaczki Ci wyszły. Aby do wiosny!
Pewnie znalazłyby się przyjemniejsze oznaki życia, ale dobre i to, hehe mam pomysł po co ten ból, to napiszę posta i może powiesz co o tym myślisz?
UsuńTrochę zmieniłam ubranko kurczaczkom, ciekawe czy też się spodoba?
Oj tak ...wiosno, wiosno :-))
Słodziudkie są te kurczaczki. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze, że Ci przypadły do gustu. Już poszły do ludzi :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuń