wtorek, 11 kwietnia 2017

Świąteczna karta :-)

     Dziś otrzymałam świąteczną kartę od Janeczki. Wzruszyłam się ogromnie.  Bardzo dziękuję, za pamięć i kawałek serduszka, które Janeczka jak sama napisała, dołożyła do przesyłki.
Karta jest cudowna, a obraz Jezusa z owieczką przypomina, że nie jesteśmy zdani sami na siebie, czy chcemy tego czy nie.
Nawet Papież Franciszek ostatnio niósł owieczkę na plecach :-)
Śliczna :-))

Zaczęłam kolejną rehabilitację.
Jakiś czas temu zapisując się w poradni, akurat zwolniło się miejsce i "wskoczyłam"  bo miałam pierwszeństwo. W trakcie zajęć poprosiłam o pomoc z bolącym kręgosłupem lędźwiowym. I tu pan stwierdził, że przydałoby się kolejnych dwa tygodnie, więc jeżeli się zwolni miejsce w nowym turnusie to mnie weźmie. Na to jest niewielka szansa więc, żebym się nie nastawiała.
Ostatniego dnia mojego turnusu usłyszałam, że dzwonił pacjent, że nie przyjdzie więc fizjoterapeuta przyjął mnie.
Pan kazał zagrać w totka bo mam szczęście, hehe
Zagrałam a jakże, ale nie wygrałam.
Widocznie w głowie by mi się przewróciło z nadmiaru szczęścia, hehe
I tak super, bo rehabilitant ruszył te miejsca, których do tej pory nie dałam ruszyć, bo strasznie bolało, Jedynie Pan Andrzej już je nieco oswoił.

Tak się złożyło, że nadszedł też termin rehabilitacji, na którą czekam 10 miesięcy. I tu o dziwo trafiłam w ręce człowieka, który porusza jeszcze inne punkty, straszliwie bolące. Najpierw chciałam uciekać bo tego nie wytrzymam ale pan ze ,mną porozmawiał i jakimś cudem uwierzyłam, że wie co robi, nie zrobi mi krzywdy i obiecuje, że dzięki temu będzie mniej potem bolało.
Uwierzyłam mu.
Drę się czasem, wyje z bólu, ale jak przeżyję, odetchnę, zachęcam do kontynuacji.
Sama w to nie mogę uwierzyć.
Pan Andrzej się ucieszy :-))
Dziś robiłam ćwiczenie na rozciąganie ścięgien nad pięta. Po jakimś czasie, pan kazał się przejść.
Zdumiałam się okropnie, nagle poczułam, że mam piętę.
Zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że min. dlatego kuśtykam, że pięty nie czuję więc nie jestem stabilna, pewna.
Do domu szłam już lepiej.

I kiedy dziś mówiłam o tym koleżance, zdałam sobie sprawę, ze często się nie wie co się tak naprawdę czuje. A wiedza taka, pozwala szukać a tym samym znajdować lekarstwo.
Po raz kolejny potwierdzają się słowa Nauczyciela BON: świadomość jest najważniejsza. :-)

I tak sobie pomyślałam, że pomagają mi ludzie, dzięki którym odkrywam wiele, tajemnic mojego organizmu i to jest dopiero maga wygrana w totka. ;-)

 Np. dziś odebrałam słoiczki .....
ale o tem potem :-)

Też się przygotowuję do Wielkanocy;-)

Pozdrawiam serdecznie ;-)


6 komentarzy:

  1. Marzenko tak wiele dobra chciałabym życzyć Ci na tę Wielkanoc, skupię się nad jednym, za to bardzo gorąco i serdecznie. Życzę Ci, abyś na swojej drodze zawsze spotykała takich ludzi, którzy wiedzą co robią i im zależy. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo cenne życzenie więc chętnie się nim z Tobą podzielę Teresko. Oby się spełniły :-))

      Usuń
  2. Ja wysłałam tylko kartkę wielkanocną a otrzymałam cudo na widok którego buzia sama się uśmiecha. Bardzo, bardzo dziękuję i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, cieszę się bardzo, że kurczaczek Ci się podoba.
      Karta świąteczna to dla mnie niedościgniony ideał i mam nadzieję, że kiedyś opanuje ręce i zrobię to.
      Na widok karty też się buzia śmieje ze szczęścia, że przyszła :-)) uściski :-)

      Usuń
  3. Piękna kartka i piękna niespodzianka :)
    Buziaki :D

    OdpowiedzUsuń