Ale to co zobaczyłyśmy i przeżyłyśmy też spowodowało, ze wycieczka była atrakcyjna.
Pierwsze kroki skierowałyśmy do portu.
Odetchnęłyśmy morzem i udałyśmy się w drogę do słynnej bazyliki San Simplicio. Przyciągnął nas wyjątkową witryną mijany sklep, z pamiątkami jak sądziłyśmy. Po wejściu okazało się, że to nie jest zwyczajny sklep. Podszedł do nas właściciel, poczęstował jakąś nalewką, dał do spróbowania miodu i czegoś tam jeszcze. Okazało się, że ten sklep jest ekologiczny. powstał jako jeden z pierwszych, kiedy marketów w ogóle nie było i do tej pory słynie z naturalnych produktów.
Kiedy dowiedział się, że jesteśmy z Polski, ucieszył się i pokazał serdeczny wpis do książki pamiątkowej od odwiedzających go Polaków.
Było nam bardzo miło, że właściciel nas tak ugościł, że ma takie pyszne i zdrowe produkty. trochę, żeśmy kupiły i okazało się, że całe szczęście, bo nie zdążyłyśmy zjeść obiadu, żeby pociąg nam nie uciekł :-)
Nie zaplanowałybyśmy tego a warto było. Opłaca się czasem być spontanicznym :-)
Bazylikę trzeba zobaczyć.
Bazylika jest z kamienia i jest bez okien. Jest kilka otworów świetlnych, głównie pod dachem.Przygotowywana była procesja z figurą świętego i sztandarami świętych...
Poznajecie?
Serce mi podskoczyło ze szczęścia na ten widok :-D
Trzeba ruszać w drogę powrotna i tu dopiero się zaczyna....
Widzę, że wyprawa była interesująca i udana
OdpowiedzUsuńKażdemu Polakowi serce żywiej by zabiło na taki widok.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz, widać, że służą Ci te wakacje. ☺