U nas burze i ulewy więc zajrzałam do książki mojego ulubionego autora Terry Pratchetta. Tym razem moją uwagę przyciągnął "Kosiarz" z cyklu "Świat Dysku".
Zanim przytoczę fragment, który mnie ogromnie rozweselił a wręcz uszczęśliwił, wspomnę jedną z recenzji twórczości Terry Pratchetta, która mówi wszystko:
Terry Pratchett jest wciąż lepszy i lepszy. Osiąga szczyt swoich możliwości, trudno sobie wyobrazić, by jakikolwiek humorysta tworzący współcześnie w Wielkiej Brytanii mógł mu dorównać. TIME OUT
I tak sobie czytam powolutku, od czasu do czasu zarykując się ze śmiechu i trafiam na opis stanu podobnego do mojego stanu po wypadku. Określane do tej pory przez lekarzy moje stany psychiczne straszyły i przerażały a tymczasem okazuje się, że patrząc na to od tej strony co Pratchett, to jest wielki dar a nie przekleństwo (to też jego słowa, których uczepiłam się jak deski ratunkowej)
Fragmenty "Kosiarza"
"Wspomnienia.... Mnóstwo wspomnień. Sto trzydzieści lat wspomnień. Kiedy żył, nie pamiętał nawet setnej części tego, co wiedział. Ale teraz był martwy, a jego umysł oczyścił się ze wszystkiego oprócz srebrzystych nici myśli. Teraz widział: wszystko co przeczytał, co zobaczył, co słyszał. Wszystko, ustawione w równych szeregach"
Nie raz, pisałam, ze zdumieniem, że przypominają mi się rzeczy, o których nikt nie pamięta. Nie raz potrafię zrobić coś takiego, czego nigdy w życiu nie umiałam.
Nie potrafię, za to, uczyć się na bieżąco.
Jakiś defekt jest :-D
Te słowa to wspaniały prezent na urodziny dla mnie, hehe
"I nagle zmarłemu Windle Poonsowi przyszło do głowy, że nie istnieje coś takiego jak cudzy kłopot, a kiedy już człowiek sądzi, że świat go odepchnął, nagle okazuje się, że świat ten jest pełen niezwykłości. Z doświadczenia wiedział, że żywi nigdy nie zauważają połowy tego, co się naprawdę dzieje, ponieważ zbyt są zajęci życiem. Kibic najlepiej widzi rozgrywkę, powiedział sobie.
Żywi zignorowali to, to co niezwykłe i cudowne, ponieważ życie wypełnione było tym, co nudne i zwyczajne. Ale przecież było niezwykłe.".......
Tak mam cały czas. Windle Poons jest Nieumarły podobnie jak ja niedawno.
hehehe
Wszystkim życzę zauważenia za życia tych niezwykłości świata !
Deszczowo ale kolorowo :-D
Oj , tak !!! Potrzeba nam zauważać radość w drobiazgach ! Inaczej wszystko byłoby smutne i pozbawione sensu. U mnie też pada i właściwie prawie nie ma dnia bez deszczu, ale cieszę się, że to tylko deszcz, niegroźny deszcz. Uściski ślę Marzenko :)
OdpowiedzUsuńU nas dziś pogoda wpłynęła na maluchy. Rozryczały się, jedna głowa rozbita, umordowałam się, oj. Ale kilka zdjęć zrobiłam i jak tylko się rozpogodzi, humory wrócą to się z tego pośmiejemy. Już mi weselej bo do domu wróciłam, hehe. Uściski :-)
UsuńNajpiękniejsze rzeczy tkwią w zwykłych, banalnych sprawach. Odwieczny dylemat ludzi bogatych, którzy nie potrafią być szczęśliwi. Oglądam różne programy w pokojowym klimacie i swego czasu zaskoczyło mnie... mało powiedziane, spiorunowało mnie określenie ,,znudzony miliarder" Jest to dla mnie abstrakcja, której nie umiem zrozumieć. Rozumiem słowo znudzenie, ale nie rozumiem jak bardzo trzeba się odczłowieczyć aby przy takiej fortunie na tym świecie czuć znudzenie - szok.
OdpowiedzUsuńBuziaki :D
Słyszałam Agatko, że pod tym bogactwem kryje się samotność, która odbiera radość życia.
UsuńAle osobiście nie znam nikogo takiego więc nie wiem.
Tak czy owak wypada współczuć. Szkoda takich ludzi. Biedni są. Prawda? Buziaki serdeczne :-D
Nie znam tej książki, ale może dlatego, że to nie moje klimaty. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJasne, fantastyka nie raz przeraża, hehe. Uściski serdeczne Karolinko :-)
UsuńMi jakoś świat dysku nie przypadł do gustu choć ciekawie napisane to tylko dwa tomy z tego cyklu przeczytałam
OdpowiedzUsuńPo wypadku pierwszą książkę jaką przeczytałam była "Nacja" . Napisałam nawet posta pod takim tytułem, takie na mnie zrobiła wrażenie ta powieść. To jest nowy Pratchett, jeszcze lepszy. Może Ci się spodoba :-) a może nie, przecież nie wszyscy lubią to samo, to normalne, hehe
UsuńNo proszę!
OdpowiedzUsuńJa: Szaro, buro i ponuro :(
Ty: Deszczowo, ale kolorowo :)
Czy ja kiedyś nauczę się od Ciebie takiego postrzegania życia?
Teresko, wiesz w jakiem byłam stanie. Kiedy zaczęłam wreszcie dostrzegać jakieś blaski, to już poszło. I tak mi zostało na szczęście, hehe. Czego to uczą: równowaga, spokój i cierpliwość, hehe. U mnie to trwało parę lat. Instruktorka, uczona przez samego Mistrza Moy, powiedziała : intencja jest najważniejsza. I tego się trzymamy, hehe i Ona na zajęciach powiedziała: udało się mi, uda się i Tobie.
UsuńTego się trzymamy ! Uściski, Kochana :-)
Wielkie słowa...
OdpowiedzUsuń