Domykam jeszcze małe sprawy, ale bardzo istotne dla lepszego życia, które uwierają kiedy się o nich zahaczy myślą.
Pierwszy raz obejrzałam film Mission impossible !
Kiedy pierwszy raz puszczali to w telewizji przytrafiła mi się straszna rzecz i w związku z tym nie mogłam patrzeć na ten film. Na samą myśl, serce stawało i krew się ścinała w żyłach.
Po około kilkunastu latach zobaczyłam wreszcie ten film. Ogromnie się cieszę. Fajny film. Dopiero teraz dowiedziałam się, że gra w nim mój ulubieniec Jean Reno.
No proszę, kto by pomyślał, że i ja będę patrzyła na to z wielką przyjemnością.
:-D
Niewykonalne stało się możliwe !!
Ale największym sukcesem były odwiedziny mojej przyjaciółki od blisko .. 40 lat, z którą dawno się nie widziałyśmy.
Teraz doszłam do wniosku, że muszę sobie napisać tą historię bo też jest niezwykła dla mnie.
.......
Róże tez niezwykłe są w naszym ogrodzie !
Taki rok widocznie:-D
Najważniejsze, to jest się nie poddawać. Nawet wtedy, kiedy jest to trudne. Cieszę się razem z Tobą, bo również byłem w podobnej sytuacji do Twojej. Także, z biegiem czasu mam małe osiągnięcia i sukcesy, chociaż chciałbym by było lepiej. Może, kiedyś... Różyczka piękna, a Ty silna kobieta ;) Uszanowanko Marzenko!
OdpowiedzUsuńCzas leczy rany, hehe, całe szczęście. A ja już "żegnałam się z gąską", a tu proszę ile siły do życia jeszcze! Cieszę się, że dużo silnych ludzi jest! Pozdrawiam Leszku :-D
Usuńpo tylu latach?!
OdpowiedzUsuńto przez kilka dni
nie do opowiedzenia :D
Buziaki :)
OdpowiedzUsuń