czwartek, 10 grudnia 2015

Cieplice

   3 tygodnie rehabilitacji w sanatorium upłynęło bardzo szybko. Miałam 56 zabiegów i 5 razy byłam w Termach, więc zajęć dużo. A to ćwiczenia, a to kąpiele, masaże i takie tam. Najbardziej uszczęśliwiły mnie kąpiele borowinowe i solankowe. Okazało się, że korzystnie wpływa na mnie rozgrzewanie. W połączeniu z ciepłem w ośrodku i świetną pogodą zmniejszył się ból w biodrach, nawet lepiej chodzę teraz. Ciekawe czy już tak zostanie? Miałam też kąpiele wirowe, żeby usprawnić dłonie ale to jakoś mało poprawiło koordynację póki co, chociaż parę razy napisałam słowo, które za jakiś czas umiałam przeczytać. Jakiś postęp jest hehe
Po zabiegach, dzięki dobrej pogodzie chodziłam na spacery. Nacieszyłam duszę patrząc w niebo, na góry, na wiewióry i ptaszki bo w Cieplicach są dwa parki: Zdrojowy i Norweski. Łaziłam też po kolacji bo zawsze tam było pięknie a i nie miałam towarzystwa za bardzo. Co prawda dwie kobitki czasem mi towarzyszyły ale starsze więc trochę się różniłyśmy podejściem do życia min. i nie zawsze mogłam przytaknąć na to co mówią.
No np. co i rusz słyszałam, żeby myśleć pozytywnie czyli takie dobre rady. Nic w tym złego oczywiście tylko to była reakcja na stwierdzenie, że można się przeziębić wychodząc z ciepłego w zimne czyli zwrócenie uwagi na konsekwencje jakichś działań.
Wydaje mi się to naturalne zwracać na takie rzeczy uwagę ?!
A tu, okazuje się, wystarczy myśleć pozytywnie ....
No niestety, irytywało mnie trochę takie gadanie.
Dla odmiany, kiedy opowiadały o czymś co zrobiły, całkowicie zaprzeczało to ich optymizmowi. Może powinnam to przemilczeć ale raz, że minął czas mojego przytakiwania grzecznego ale też chciałam zwrócić uwagę na to, że mówią co innego a robią co innego. Tak jakby w ogóle nie kojarzyły, że robią inaczej niż myślą, a raczej radzą.  Przemilczenie tego świadczyłoby raczej o tym, że mam je za idiotki niż o tolerancji. Chciałam tylko, żeby to zauważyły i nie postępowały głupio.
Nie identyfikowanie się z tym co się mówi to w ogóle była częsta dolegliwość w śród sanitariuszy. Może i ja tak będę miała na starość ? Łojej
Ale na koniec, jedna pani, na pożegnanie pożyczyła mi, żebym zawsze tak dobrze myślała jak teraz.
No, nie powiem, połechtało to moją próżność. hehe
Innym razem, koleżanka zapewniała mnie, że widać Śnieżkę z naszych okien. Zdziwiłam się, bo ja nie widziałam a miałam pokój niedaleko. Więc pytam czy naprawdę widzi "talerze" schroniska?
Oczywiście, zapewniała gorąco i jeszcze obiecała zrobić zdjęcie. No nic, sobie myślę, jakaś ślepa jestem. Przewodnik opowiadał, że Śnieżka jest w chmurach 300 dni w roku więc mogłam nie trafić kiedy chmury ją odsłoniły po prostu.
Potem koleżanka przestała się do mnie odzywać ?
Okazało się, że widzimy dokładnie to samo, schronisko na Szrenicy czy Śnieżnych Kotłach, nie wiem dokładnie, w każdym razie zwykłe, nie takie jak na Śnieżce.
Wstydziła mi się przyznać, że żadnych talerzy nie widziała, że się jej zdawało?
Dziwne trochę.
A może to typ mojej mamy, nie przyznaje się do pomyłki bo nie ma o czym mówić ale cudza pomyłka to już jest do omówienia hehe
 Widok z mojego okna
Śnieżka
   

Za parę dni pojechaliśmy na wycieczkę do Drezna. Piękne miasto, odbudowane po wojnie w stylu barokowym. Zapomniałam aparatu i nie robiłam zdjęć dużo telefonem więc koleżanka mnie co i rusz prosiła, żebym zrobiła jej fotę. Mimo, że nie miałam ochoty zbyt wielkiej to robiłam jej pamiątkowe zdjęcia. Pod koniec wycieczki byłyśmy już zaprzyjaźnione bo bardzo jej się podobały zdjęcia przeze mnie zrobione.
I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie? Dzięki temu, że nie wzięłam aparatu, trochę się polubiłyśmy.

 Z drugą kobietką chodziłam na basen. Opiekowała się mną. Zanim się usamodzielniłam, chodziła ze mną też na spacery. Dobry człowiek. Chciałam się odwdzięczyć więc czasem zapraszałam na dobrą kawę do kawiarni bo mówiła, że nie chodzi po kawiarniach bo szkoda kasy. Myślałam, że oszczędza bo jej się nie przelewa i się ucieszy, że wypije mokate a potem się okazało, że ma wielki dom, 3 samochody ..... hehe, nie pije takiej kawy bo nie przepada i nie marnuje pieniędzy hehe.
Głupio mi się zrobiło.
Ale poza tym miło było pogapić się jak hasają wiewiórki, jak się układają chmury na niebie i wygrzewać się w saunie.


Widok na Chojnik z mojego okna



Dzięki temu niebu nie czułam się tak samotna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz